Sellin, który był gościem „Wiadomości” TVP oraz TVP Info, przekonywał, że żaden duży kraj Unii Europejskiej nie pozwoliłby sobie na taką dominację kapitału zagranicznego w mediach, jak to ma miejsce w Polsce. Zwłaszcza – dodał – że jest to kapitał z jednego kraju: Niemiec.
– mówił, określając obecną sytuację słowem „patologia”.To jest oczywiście sytuacja niezdrowa i uważam, że należy stopniowo doprowadzić do tego, aby tak nie było
Wiceminister kultury przekonywał, że trzeba to zmienić, bo media „to biznes, w którym się produkuje treść informacyjną i ideową”.
– powiedział. – Dotykamy tu bowiem bardzo delikatnej kwestii idei, informacji i wolności słowa – dodał.Moim zdaniem nie może być tak, i te duże kraje Unii Europejskiej to rozumieją, że ta przestrzeń bardzo delikatnego biznesu jest w rękach kapitału nie narodowego
Znaczenie tego problemu pokazuje m.in. niedawny list prezesa koncernu Ringier Axel Springer do dziennikarzy tych mediów w naszym kraju, który to list – zdaniem Sellina – jest przejawem ingerencji z zagranicy w wolność słowa w Polsce.
Sellin przekonywał, że „najpoważniejszym problemem jest segment prasy regionalnej i lokalnej”.
– podkreślał.Tutaj wszystkie analizy pokazują, że ten segment, jeśli chodzi o ilość nakładu poszczególnych tytułów, jest bardzo silnie zdominowany przez trzy konkretne koncerny medialne z konkretnego kraju, z Niemiec, i to jest absolutnie niezdrowa sytuacja, która nie występuje w żadnym innym kraju Unii Europejskiej, mimo zasady wolnego przepływu kapitału
W niektórych krajach UE – dodał – postawiona jest nawet granica 15 proc. udziału w rynku, tymczasem w Polsce „zsumowane te trzy koncerny niemieckie w prasie regionalnej czy lokalnej mają pod 90 procent, a pojedynczo je rozbijając, po 30-40 procent”.
Pytany, czy w takim razie rząd będzie chciał jakoś zmusić zagranicznych właścicieli, by pozbyli się swoich udziałów w mediach, powiedział, że przede wszystkim „trzeba zbudować właściwą bazę legislacyjną, by w przyszłości takie sytuacje nie miały miejsca”. – Natomiast w stosunku do tego, co jest teraz, czekać na właściwe sytuacje i właściwe okazje – wyjaśniał. – Tak jak to było w przypadku banków, że gdy okazje się pojawiły, wykupiono istotną część segmentu bankowego, należącego do kapitału zagranicznego – powiedział.
Dodał, że to rozbijanie nadmiernej koncentracji nie będzie polegało na tym, że określone koncerny czy tytuły polskie będą przejmować określone zagraniczne. – To będzie jakaś gra wolnorynkowa, może jakiś przetarg – mówił.
Dopytywany, czy na pewno nie będzie ustawowego wymuszania pozbycia się udziałów, Sellin odpowiedział, że lepiej, gdyby to był proces dobrowolny.
– zastrzegł.Ale jeżeli uznamy, że jakieś mechanizmy przyspieszające ten proces nie są narażone na zarzuty łamania prawa unijnego, to i takiego scenariusza byśmy nie wykluczali
Na razie – dodał – w resorcie kultury i dziedzictwa narodowego przeprowadzana jest analiza prawodawstwa innych krajów oraz całej Unii pod kątem zapisów antykoncentracyjnych. Nie jest więc jeszcze znany np. poziom procentowy udziału w rynku, który będzie wpisany do polskiego projektu. Wiceminister kultury zapewniał, że przygotowywany projekt będzie „zgodny zarówno z prawem polskim, jak i z prawem UE”.
– odpowiedział, pytany o terminy.Przyznaje się, że chcieliśmy nad tym pracować spokojnie, by taki dobrze przygotowany projekt ustawy był gotowy na koniec tego roku, ale w związku z tymi wydarzeniami, które mają miejsce, chyba te prace przyspieszymy i myślę, że do wakacji już gotowy projekt ustawy przedstawimy