Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

​Nie ma winnych, wszyscy święci

Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za nieprawidłowości w Szpitalu Czerniakowskim ujawnione przez „GP”, „Codzienną” i program „Koniec systemu” w TV Republika.

TV Republika
TV Republika
Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za nieprawidłowości w Szpitalu Czerniakowskim ujawnione przez „GP”, „Codzienną” i program „Koniec systemu” w TV Republika. Władze miasta, które są organem założycielskim lecznicy, zrzucają winę na Warszawski Uniwersytet Medyczny. Uniwersytet tłumaczy, że to sprawa szpitala i miasta. Szef Naczelnej Rady Lekarskiej mówi o patologii, ale odpowiedzialnym czyni zły system opieki zdrowotnej. 

Przypomnijmy. Ujawniliśmy, że aby się dostać na ekskluzywny oddział Szpitala Czerniakowskiego wystarczy wizyta w prywatnej klinice prof. Kazimierza Wardyna. Niepotrzebne jest skierowanie, nie trzeba czekać w wielomiesięcznych kolejkach. Wszystko załatwia telefon profesora. 

Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) nie ma wątpliwości, że opisana przez nas sytuacja ma charakter patologiczny. W jego ocenie placówce „zabrakło ścisłego  nadzoru dyrekcji szpitala oraz racjonalnie przeprowadzonych kontroli płatnika”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zapłać – skrócisz sobie kolejkę do lekarza. Prywatna klinika w państwowym szpitalu

Kontrole w szpitalu zaczęły się po naszej publikacji. Jednak organa odpowiedzialne za nadzór nad lecznicą nawzajem obarczają się odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację.

Magdalena Łań z wydziału prasowego miasta pisze w odpowiedzi na pytania „Codziennej”, że opisana przez nas sprawa „dotyczy części klinicznej szpitala”. Wyjaśnia, że „jego szefową jest kierowniczka katedry i kliniki Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wybrana w konkursie zorganizowanym i przeprowadzonym przez WUM, a nie miasto”. Dlatego – twierdzi – że „w przedmiotowym zakresie podmiotem właściwym do kontroli jest NFZ, który zresztą zlecił już tam kontrolę”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sprawa profesora Wardyna do wyjaśnienia. WIDEO z prowokacji dziennikarskiej

Łań tłumaczy, że „miasto nie ma możliwości badania dokumentacji medycznej”, bo podlega ona ochronie. „Dlatego miasto przygotowało pismo do konsultantów wojewódzkich w dziedzinie chorób wewnętrznych i ratownictwa medycznego (SOR) z prośbą o przeprowadzenie, zgodnie z ich kompetencjami, stosownych kontroli”. 

Tymczasem Marta Wojtach, rzecznik Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wskazuje, że „sprawa dotyczy zakresu działalności prof. Wardyna w obrębie Szpitala Czerniakowskiego, dla którego podmiotem tworzącym jest Prezydent m.st. Warszawy, a nie Warszawski Uniwersytet Medyczny”. Dodaje: „dlatego też Rektor [WUM] zwrócił się do Dyrektora Placówki o przekazanie wyników wdrożonego postępowania wewnętrznego, aby po ich uzyskaniu móc ustosunkować się do sprawy”. Przypomina, że dyrektor szpitala, podlega władzom miasta, a nie władzom WUM.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prywatna klinika w państwowym szpitalu. Oświadczenie placówki

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Szpital Czerniakowski #Kazimierz Wardyn

Wojciech Kamiński,kd,jp