Komitet Obrony Demokracji traci sympatyków nie tylko wśród Polaków (co wyraźnie widać po frekwencji na ostatnich demonstracjach), ale również politycy dotychczas wspierający KOD mają dość.
"Lech Wałęsa obwieszczając koniec swojej współpracy z KOD-em, niejako obwieszcza koniec tego ruchu" - informowaliśmy wczoraj.
CZYTAJ WIĘCEJ: To początek końca KOD-u. Lech Wałęsa niszczy swój mit. CO ZROBIŁ?
Także Grzegorz Schetyna wieszczy koniec KOD.
"Polacy szybko zakochują się i odkochują. Jeszcze parę miesięcy temu duża ich część utożsamiała się z KOD, ale dzisiaj ten już ich nieco mniej pociąga" - stwierdził w wywiadzie dla "Polityki" szef Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem lider KOD próbuje jeszcze robić dobrą minę do przegranej gry. Do deklaracji Wałęsy odniósł się zachowawczo:
- My nie uzależniamy naszego sukcesu od poszczególnych osób. Współpracujemy ze wszystkimi, którzy szanują wartości demokratyczne. To jego decyzja, jego polityczna droga - powiedział dzisiaj na antenie Radio Zet.
Szokują jednak inne słowa. Deklaracja, że gotów jest blokować planowane przez prokuraturę ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej.
- Nie było na razie takich rozmów. Jeśli ktoś nas poprosi, to będziemy rozmawiać. Ja powiem tak: jedno jest niezwykle ważne przy naszych działaniach, abyśmy nie sprawiali wrażenia – i tego nie robili – żeby nie wyglądało, że coś zawłaszczamy. My nie chcemy zbijać kapitału na ekshumacjach - stwierdził Kijowski.
Nie cofnie się przed niczym, aby pozostać w świetle jupiterów?