29 kwietnia 2009 r. stoczniowcy i pracownicy fabryki Cegielskiego w Poznaniu protestowali w Warszawie przeciwko rujnowaniu krajowego przemysłu przez rząd PO-PSL. Manifestanci zarzucali ekipie Tuska m.in. fałszowanie informacji o złym stanie polskich stoczni. W 2009 r. rząd doprowadził do likwidacji przemysłu stoczniowego. Oznaczało to dla kilkudziesięciu tysięcy pracowników utratę pracy.
Na wielkim proteście, który odbył się w centrum stolicy, zapłonęły opony. Spalono też kukłę Donalda Tuska. Policja podjęła brutalną akcję. Funkcjonariusze nie tylko okładali związkowców pałkami. Użyli również miotaczy gazu pieprzowego. Użyte środki chemiczne były na tyle silne, że ponad 30 stoczniowców trafiło do szpitala. Część z nich na oddział intensywnej terapii. Teraz stoczniowcy mają zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
– ocenia jeden z obrońców, mec. Krystyna Kosińska.Śledztwo zostało przeprowadzone w urągający sposób
Reklama
Jedynymi dowodami w sprawie mają być zeznania rzekomo pokrzywdzonych policjantów. Prokuratura dysponuje także filmem z demonstracji, ale nie wskazała konkretnych klatek nagrań wideo, które mają dowodzić, że oskarżeni atakują policjantów.
– mówi mec. Kosińska.Po obejrzeniu materiałów zwróciłam się do prokuratury o wskazanie takich miejsc na nagraniach, bo ich nie znalazłam. W odpowiedzi usłyszałam, że obrona sama może to zrobić. To jakiś absurd
Oskarżenia przypominają zarzuty stawiane przez komunistycznych prokuratorów w stanie wojennym.
– mówi Karol Guzikiewicz – wiceszef stoczniowej Solidarności z Gdańska. Tych samych czynów miała dokonać dwójka pozostałych oskarżonych. Jednego z nich nie widać w ogóle na nagraniach dostarczonych przez policję.Zostałem oskarżony o pobicie... 79 policjantów
– wyjaśnia Guzikiewicz.Osoba ta trafiła na okładkę „Newsweeka” i stąd włączono ją do aktu oskarżenia
Zastanawia się, dlaczego proces ruszyć ma dopiero teraz, kiedy od demonstracji w obronie stoczni upłynęło siedem i pół roku.
– mówi szef stoczniowej Solidarności.Z punktu widzenia tych, którzy chcą nas ukarać, lepiej wygląda to, że stoczniowcy nie zostali skazani za rządów PO, za to będą sądzeni za rządów PiS-u
Sprawą trójki stoczniowców zajmuje się Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Rozprawa została zaplanowana na 24 listopada.