– Akcja Targowicy na ulicach nie wypaliła, w związku z czym odwołano się do wypróbowanych metod. Pamiętam jak w 2005 roku, przed wyborami, też były alarmy bombowe i nigdy nie odnaleziono sprawców. Trudno, żeby ABW sama siebie złapała. Teraz jest to po prostu prowokacja wymierzona w rząd, żeby pokazać, że rząd nie panuje nad sytuacją – mówi dr Jerzy Targalski.
– podkreśla politolog.Jeśli rząd w dalszym ciągu będzie zwlekał i udawał, że w służbach specjalnych, w policji, w MSW nie ma agentury, to upadnie. Przykładem jest tu stosunek gabinetu do prowokacji, do jakiej doszło w Gdańsku. Po niej rząd powinien wyczyścić całą policję w tym mieście i zrobić tam porządek, żeby każdy prowokator policyjny wiedział, czy ten, kto policji wydaje polecenia, że reakcja rządu będzie ostra. Rząd tymczasem kryje prowokację w Gdańsku.
Moim zdaniem sytuacja będzie eskalowała, ponieważ rząd nie chce spojrzeć prawdzie w oczy, boi się agentury i nie chce zlikwidować agentury w służbach specjalnych oraz w policji. A ponieważ nie chce, to będzie przegrywał, bo myśli, że jeżeli z agenturą zacznie walczyć, to wtedy zaostrzy sytuację, a sytuacji nie należy zaostrzać
– tłumaczy dr Targalski.Sytuacja będzie cały czas eskalowała, ponieważ celem jest niedopuszczenie do szczytu NATO, co jest oczywiście w interesie Rosji. Należy pamiętać, że za tym wszystkim stoi Rosja, a tu są jedynie wykonawcy. Nie ma znaczenia, czy to są pożyteczni idioci, czy też nie. Anarchistami się po prostu steruje, podrzuca im się pewne pomysły. Przypominam sprawę Brunona Kwietnia, kiedy ABW zmontowała całą historię. Teraz widocznie zabrali się za to lepsi specjaliści. Oni niekoniecznie muszą być w samych służbach. Wystarczy, że mają wpływ na służby.
Kluczowa jest sprawa tego, że ministerstwo kryje prowokację gdańską, czyli pokazuje swoją słabość i ustępliwość wobec prowokatorów, czyli hołubi wrogą sobie agenturę w MSW.
Takie działania mogą niestety okazać się skuteczne. Im bardziej PiS będzie pokazywał jaki jest bezradny, tym bardziej będą one skuteczne