Mieszkańcy nie kryją oburzenia. – Między szkołą samorządową a prowadzoną przez fundację są ogromne różnice. Po pierwsze – w szkołach niepublicznych nie obowiązuje Karta nauczyciela, która zobowiązuje nauczycieli do samodoskonalenia zawodowego. W efekcie pedagodzy zatrudniani są w 40-godzinnym trybie pracy na rok, dwa. Często są to osoby niedoświadczone, niekoniecznie przygotowane do tak odpowiedzialnego zawodu – mówi Iwona Postek-Turchońska, przewodnicząca rady rodziców przy Szkole Podstawowej im. H. Sienkiewicza w Starych Babicach, prywatnie mama czwórki dzieci w wieku szkolnym. Nie jest jedyną osobą, która wzięła udział w proteście. Przeciwko decyzji gminy zdecydowanie zaprotestowało 2 tys. osób, a kilkaset wzięło udział w majowym spotkaniu z wójtem. Obawy mieszkańców wzbudza działalność mającej przejąć szkołę fundacji, i nie chodzi tylko o powiązania polityczne.
Jak pisaliśmy wczoraj, firma Gawrycha (pod postacią fundacji) prowadzi podobną szkołę w Kokoszkach na Pomorzu. W marcu tego roku sąd prawomocnym wyrokiem uznał, że powiązane z Platformą władze Gdańska (prezydent Adamowicz) przekazały niedoszłemu posłowi PO szkołę bezprawnie. Szkoła w Kokoszkach była tańsza niż ta podwarszawska, z Babic. Kosztowała „tylko” 36 mln zł. Porażka w sądzie nie była jedynym problemem fundacji. Wcześniej sporym echem na Wybrzeżu odbiła się sprawa „unijnych żłobków” prowadzonych przez Arkadiusza Gawrycha. Rodzice mieli pretensje, że nie wywiązał się on z wielu obietnic, które publicznie składał. Miały być cztery posiłki, monitoring, dietetyk. I wszystko bez dodatkowych opłat. Rodzice narzekali, że nic z tego nie wyszło. Brakowało nawet łóżeczek i żaluzji w oknach od południa. W odpowiedzi protestujący usłyszeli od rzecznika firmy, że „nie do końca zrozumieli ideę unijnego żłobka”. Na wysłane mejle do władz gminy Stare Babice i fundacji Pozytywne Inicjatywy do chwili oddania materiałów do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Tekst ukazał się w Dodatku Warszawskim "Gazety Polskiej Codziennie"