Warszawski ratusz upiera się przy swoich wyliczeniach i twierdzi, że w sobotnim marszu Komitetu Obrony Demokracji oraz opozycji uczestniczyło niemal ćwierć miliona osób. Do ludzi Hanny Gronkiewicz-Waltz nie przemawiają dane policji, według których demonstrujących było mniej o około dwieście tysięcy. Sprawę w swoje ręce wzięli więc dziennikarze Telewizji Polskiej. Ich obliczenia również znacznie różnią się od tych, które podaje urząd miasta. Są niemal identyczne z danymi policji.
Dziennikarze TVP postanowili policzyć, ile osób przeszło w marszu „obrońców demokracji”. Co ciekawe, korzystali przy tym z nagrania, zamieszczonego na portalu gazeta.pl. Kamera, która rejestrowała przemarsz, była umieszczona w Alejach Ujazdowskich, przy skrzyżowaniu z ulicą Wilczą. Czoło demonstracji dotarło do tego miejsca punktualnie o godz. 14.00, a ostatni uczestnicy minęli je o godz. 15.10.
Dziennikarze liczyli manifestantów dziesiątkami.
Według obliczeń Telewizji Polskiej, marsz liczył w tym miejscu 45 tys. 200 uczestników. Niemal identyczny wynik dało liczenie na podstawie nagrania z kamery TVP umieszczonej przy rondzie de Gaulle’a.
To prawie dokładnie tyle samo, ile podaje warszawska policja.
–
Pierwsze szacunki do momentu, w którym zgromadzenie KOD i innych środowisk opozycyjnych ruszało spod Placu na Rozdrożu i tutaj komunikat policji był jeden – w tym momencie szacujemy, że jest to około 30 tys. osób – wyjaśniał Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. Dodawał, że później do manifestacji dołączyły kolejne grupy ludzi, a
w momencie kulminacyjnym – czyli po dotarciu na plac Piłsudskiego – było to około 45 tys. osób. Zaznaczał też, że nie szacowano liczby uczestników w trakcie przemarszu z powodu dużej rotacji – część osób dołączała i odłączała się od marszu. W centrum Warszawy znajdowało się także dużo turystów i nie ma możliwości rozróżnienia osób, które dołączyły do zgromadzenia celowo, lub po prostu przechodziły przez Trakt Królewski.
Tymczasem wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak – w czasie niedzielnej konferencji prasowej –
upierał się przy danych stołecznego ratusza, według których maszerujących miało być aż 240 tys. Jak tłumaczył, są to dane przygotowane przez zespół ludzi, który od wielu lat zajmuje się zliczaniem frekwencji podczas zgromadzeń publicznych.
Ciekawe, jaką metodą przy liczeniu posługują się ratuszowi „matematycy”?
Źródło: TVP Info,niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
plk