Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Jest wyrok - "Gazeta Polska" miała rację. Sąd oddalił pozew Pitery

„Gazeta Polska” wygrała prawomocnie proces z reżyserem Pawłem Piterą, mężem europoseł PO Julii Pitery.

„Gazeta Polska” wygrała prawomocnie proces z reżyserem Pawłem Piterą, mężem europoseł PO Julii Pitery. Filmowiec pozwał wydawcę i dziennikarzy „GP” po artykule z 2008 r., opisującym zawartość jego akt IPN z lat 80. Występował on w nich jako tajny współpracownik SB o ps. Piotr. To drugi i ostateczny wyrok w procesie, stwierdzający rzetelność publikacji.

Prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie zakończył siedmioletnią batalię procesową sukcesem autorów publikacji w „Gazecie Polskiej”. Ówczesna minister ds. zwalczania korupcji Julia Pitera stwierdziła publicznie, że proces, w którym jej mąż żądał pierwotnie zasądzenia od wydawcy i autorów tekstu pół miliona złotych, miał doprowadzić do upadku tygodnika.

Reprezentujący Piterę znany mecenas Jerzy Naumann krytykował w apelacji jednoznaczny wyrok sądu pierwszej instancji, stwierdzający bezzasadność pozwu. Kwestionował wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z ub. roku, stwierdzając, że sędzia orzekająca w sprawie nie miała „wystarczającego doświadczenia życiowego”, by móc osądzić postępowanie Pawła Pitery w przeszłości. Mecenas podważył kompetencje młodszych sędziów do oceny przeszłości, którzy z racji wieku nie poznali osobiście realiów lat 80.
– Nie możemy wypowiadać się o odwadze, jeśli nie walczyliśmy na polu walki – stwierdził Naumann.

Sąd Apelacyjny nie podzielił uwag apelacji do wyroku, uznając jego zasadność. Stwierdził, że dziennikarze dochowali wszelkiej staranności przy tworzeniu artykułu. Zrelacjonowali zawartość akt, nie dodając własnych opinii. Dlatego proces zakończono orzeczeniem, że autorzy „Gazety Polskiej” nie naruszyli dóbr osobistych reżysera.

Sąd stwierdził, że w procesie nie chodziło o rozstrzyganie, czy Paweł Pitera był tajnym współpracownikiem, czy też nie. Proces nie odnosił się też do ocen moralnych postępowania powoda w przeszłości. Sąd uznał, że pozew jest bezzasadny, bo treść tekstu odzwierciedla zawartość akt. Jak dodał SA, zachowanie Pawła Pitery opisane w aktach SB wskazuje m.in. na świadome kontakty z SB i to uzasadniało wydźwięk artykułu.

Sąd oddalił roszczenia reżysera wobec wydawcy „GP” i dziennikarzy. W apelacji Pitera zmniejszył kwotę roszczenia do 100 tys. zł. Ostatecznie to jemu siedmioletni proces przysporzył wysokich kosztów. Samo składanie pozwów do sądów obu instancji wymagało od niego bezzwrotnej w wypadku przegranej kaucji ponad 30 tys. zł.

Reklama
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Reklama