„Co się dzieje! Zostaliśmy obrzucani butelkami i kamieniami, myśleli że jesteśmy TVNem!!!” – napisał wczoraj na twitterze Bartłomiej Graczak z TV Republika.

Skąd podejrzenia, że TV Republika została pomylona z TVN-em?
"Je**ć TVN, Je**ć TVN" krzyczeli chuligani. Następnie poleciał grad butelek. Zresztą nie tylko butelek. Jak opisuje to Graczak „butelki, race, kamienie. Nie wiem co tam leciało”.
„Zdaje się, że moje okrzyki w kierunku tłumu, że jestem z Republiki, gesty jednoznaczne z tym, że się mylą, nie poskutkowały. Część z tych okrzyków weszła chyba na antenę, mogłem użyć wulgarnego słowa. Jeśli tak, przepraszam! Emocje”- pisze na blogu Bartłomiej Graczak.
Zaatakowany został również fotoreporter „Gościa Niedzielnego” - Jakub Szymczuk.
„Niestety zdjęć za dużo nie będzie, dostałem ostro w twarz, mam mroczki, jest polowanie na media, karetki ściągają pierwszych pobitych poważnie” – poinformował na twitterze.
Po chwili Szymczuk dodał, że nic mu nie jest. „Mi nic nie jest dochodzę do siebie, wracam do zdjęć, gorzej z tymi bestialsko kopanymi. Biją również straż marszu”.

Fotoreporter „Gościa Niedzielnego” opisuje na Facebook’u co się stało.
„Widziałem tylko jedną stronę. Najpierw przyjąłem bolesny strzał pięścią w twarz (co mnie wyłączyło z pracy na jakiś czas) i aparat, potem staliśmy przy kordonie policji przy Rondzie Waszyngtona uwięzieni z jednej strony bandy wściekłych zadymiarzy rzucających kamieniami a z drugiej policją używającego armatek wodnych i broni gładkolufowej”.
Kolejny incydent został nawet uwieczniony na taśmie. Dziennikarz Ruchu Narodowego został zaatakowany przez narodowca. I nie pomogły tłumaczenia, że „jestem od was”.
„Można domniemywać, że agresorzy nie utożsamiali się z ideami Ruchu Narodowego, ponieważ owe argumenty do nich nie trafiały” – pisze pikio.pl.
Zobacz wideo:
