Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

TYLKO U NAS: całe przemówienie prof. Piotra Glińskiego. O taśmach, mediach i Tusku

- Oskarżony prowadzi śledztwo we własnej sprawie. Niby nikt nic nie wie. A politycy próbują zagłuszyć taśmy humbugiem europejskich karier, których NIKT nikomu podobno nawet nie proponuje.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
- Oskarżony prowadzi śledztwo we własnej sprawie. Niby nikt nic nie wie. A politycy próbują zagłuszyć taśmy humbugiem europejskich karier, których NIKT nikomu podobno nawet nie proponuje. A naród ma być tym wszystkim zmęczony i ogłupiony. I tu jest właśnie wielkie zadanie dla uczciwych polskich mediów, dla przyzwoitych dziennikarzy! - mówił Piotr Gliński w dzisiejszym wystąpieniu na Zgromadzeniu Obywatelskim „Czas na zmiany”.


Wystąpienie prof. Piotra Glińskiego na Zgromadzeniu Obywatelskim „Czas na zmiany”

Pięć tygodni temu Polską wstrząsnęły taśmy prawdy. Prawdy o obecnym rządzie Rzeczypospolitej Polskiej. Prawdy o tym, co jest ważne dla ludzi, którzy sprawują od siedmiu lat władzę w Polsce. Io tym, co dla nich nie ma żadnego znaczenia.

Przypomnijmy raz jeszcze, co ujawniły owe nagrania.

Po pierwsze, ujawniły one – co dla wielu z nas było oczywiste już wcześniej - że polskie państwo nie funkcjonuje jako spójny system służący realizacji dobra wspólnego.
Po drugie – ujawniły one, że nikomu w zasadzie – nikomu z najwyższych władz państwowych, wliczając w to premiera i prezydenta (co jasno sugeruje minister Sienkiewicz) - nie zależy na tym, żeby ten najważniejszy cel polityki (czyli realizacja dobra wspólnego) był realizowany.
Po trzecie, dowiedzieliśmy się z taśm, że jeżeli jakieś fragmenty polskiego państwa funkcjonują, to ich zadaniem jest przede wszystkim służenie interesom władzy, głównie zapewnienie jej trwania.
Po czwarte, dowiedzieliśmy się, że zadanie to realizowane jest poprzez nieuczciwe i przestępcze zwalczanie legalnej opozycji politycznej i wykorzystywanie instytucji państwa polskiego w nieuczciwej walce wyborczej.
Po piąte, dowiedzieliśmy się, że instytucje państwowe służyć mają także prywatnym interesom najwyższych przedstawicieli władzy: wszak załatwiający prywatne biznesy skarbowe pan Nowak to wieloletni najbliższy współpracownik premiera.
Po szóste, dowiedzieliśmy się, że premier polskiego rządu nie ostrzegł społeczeństwa ani nie zawiadomił właściwych organów o aferzystach z Amber Gold.
Po siódme, dowiedzieliśmy się, że obecna władza pogardza Polakami i Polską. MA NASZA NIC.
Po ósme, dowiedzieliśmy się, jak bardzo zdemoralizowani są ludzie obecnej władzy, dla której proste zasady przyzwoitości i uczciwości po prostu nie istnieją. Ludzie z taśm wyznają kult silniejszego, gardzą słabszymi i biedniejszymi, nadużywają przywilejów dla prywatnych korzyści i wystawnej, snobistycznej konsumpcji.
Po dziewiąte, dowiedzieliśmy się, że deklarowane cele polskiej polityki zagranicznej nie mają nic wspólnego z rzeczywistą wolą polityczną tej władzy. I jak można wnosić z wielu innych okoliczności - nie dotyczy to tylko polityki zagranicznej. Jak więc ci ludzie, przyjaciele Władimira Putina, mogą rządzić Polską w obliczu szaleństw tego ostatniego za naszą wschodnią granicą? Kto może w Polsce czuć się bezpieczny, gdy rządzą nami wieloletni, wypróbowani sojusznicy tego wybitnego męża stanu, „naszego człowieka w Moskwie”?!
Mało tego, dowiedzieliśmy się – i to po dziesiąte - że najwyższej postawione osoby w państwie przez półtorej roku regularnie podsłuchiwane były przez „gang kelnerów”. A skoro tak jest, to Polska jest krajem kompletnie bezbronnym wobec jakiegokolwiek – najmniejszego nawet - zagrożenia zewnętrznego. I to wobec zaogniającej się sytuacji na Ukrainie!
Po jedenaste, dowiedzieliśmy się jak bardzo za nic obecna władza ma wartości i procedury demokratyczne, jak niszczy demokrację – jej instytucje (w tym ład konstytucyjny) i jej etos!
Po dwunaste wreszcie taśmy zadały śmiertelny cios, i tak już dramatycznie nisko przez naród ocenianej, polskiej polityce. Ten swoisty polityczny styl życia, knajacka mentalność, „odklejenie”od rzeczywistości i kompletne wyalienowanie ze społeczeństwa, to ostateczna kompromitacja polityki uprawianej przez obecną władzę.

Szanowni Państwo,
Oto dwanaście wniosków, oto dwanaście twardych faktów wynikających z taśm prawdy. Oto dwanaście grzechów głównych obecnej polskiej władzy wobec społeczeństwa. I co? I NIC! Czy to komuś zaszkodziło? Czy ktoś za coś odpowiedział? Wytłumaczył się przed narodem? A może zapadł się pod ziemię ze wstydu? Skądże! Usłyszeliśmy, że rozmowy były szczere i wyrażały troskę o polskie państwo! Jaki demokratyczny rząd mógłby dalej funkcjonować po ujawnieniu tych faktów? Gdzie – nawet w tej zdemoralizowanej Europie byłoby to tolerowane? A ta ekipa wybiera się ponoć na wysokie stanowiska do tej EUROPY! Swoja drogą, to że takie kandydatury są tam w ogóle rozważane potwierdza nasze przekonanie o głębokim kryzysie wartości, jaki obserwujemy obecnie w Europie!

I proszę zwrócić uwagę na to, że ja w tym krótkim podsumowaniu kompletnie abstrahuję od szerszego, znanego powszechnie wymiaru funkcjonowania obecnej władzy - od największej w IIIRP skali afer korupcyjnych, od marnotrawstwa środków europejskich, od seryjnego samobójcy grasującego za tej władzy w polskich więzieniach, od absurdów wymiaru sprawiedliwości, zapaści w systemie zdrowia, braku myśli strategicznej, braku bezpieczeństwa energetycznego, odtysiecy nierozwiązanych i nierozwiązywanych przez te władzę polskich spraw. Gdyby dodać do tego co ujawniły taśmy prawdy całą tę oczywista przecież wiedze o rządach obecnej ekipy, uzyskalibyśmy tak wielki ładunek racji i argumentów, że w każdym demokratycznym kraju, taka władza zawaliłaby się pod własnym ciężarem, pod ciężarem swych ciężkich win i przestępstw, w mgnieniu oka. To dlaczego tak się nie stało?

Dlaczego tak się JESZCZE nie stało? Z dwóch powodów.
Po pierwsze dlatego, że ta władza używa dokładnie tych samych działań i metod, które widzieliśmy na taśmach, do zagospodarowania obecnego kryzysu.
Po drugie zaś – i jest to powód zasadniczy – dlatego, że w Polsce największe nawet racje i najcięższe, racjonalne argumenty w grze politycznej nie mają żadnego znaczenia, bo w Polsce nie ma demokracji. Nie funkcjonują jej podstawowe instytucje i zasady, nie ma debaty publicznej, nie ma mechanizmów kontroli władzy. I to pozwala na bezkarność i puste, kompletnie jałowe z punktu widzenia potrzeb narodu, trwanie tej władzy. Nie przypadkowo jednym z głównych grzechów obecnej władzy ujawnionych na taśmach jest niszczenie mechanizmów demokratycznych – zarówno procedur i instytucji, jak i kultury demokracji w Polsce! Na to żadna odpowiedzialna opozycja nie może pozwolić, na to żaden odpowiedzialny polski obywatel nie powinien pozwolić! Dlatego – myślę – tutaj jesteśmy. To jest nasz obowiązek. Jesteśmy, bo się na to fatalne dla społeczeństwa i państwa niszczenie demokracji nie godzimy. Bo wierzymy, że Polska potrzebuje zmiany! Mądrej, zdecydowanej zmiany!I tę zmianę musimy przeprowadzić RAZEM, jako zjednoczona polska centro-prawica!
 
Szanowni Państwo,
Operacja zagospodarowywania przez władze obecnego kryzysu rozpoczęła się już w kilka dni po ujawnieniu skandalu. Warunkiem jej powodzenia było uzyskanie kontroli nad taśmami. Fakt, iż przestały się one pojawiać, dowodzi,że taką kontrolę – niestety opinia publiczna oczywiście nie wie w jaki sposób, jakim kosztem i na jakich warunkach – uzyskano. Złośliwi mówią, że nieznani przestępcy dogadali się z przestępcami znanymi. Można więc było zastosować stare sprawdzone przez tą władzę metody: po pierwsze, kłamstwa w żywe oczy – czyli „nic się nie stało” (tu niezastąpiona jest rola zaprzyjaźnionych mediów i komentatorów): po drugie, zrównywanie własnych win z domniemanymi winami innych, na zasadzie „wszyscy jesteśmy umoczeni”, nawet jeżeli to dotyczy wydarzeń sprzed wielu lat i o nieporównywalnie mniejszym ciężarze gatunkowym; po trzecie, wściekłe, agresywne ataki personalne pełne insynuacji i epitetów (by emocje zastąpiły fakty i argumenty); po czwarte, zmasowany, ujednolicony charakter propagandowego przekazu (jeden głos polityków, mediów, komentatorów, wszystkich instytucji państwowych, a nawet podmiotów zagranicznych), po piąte, rozmaite wrzutki medialne i polityczne (demokracja„ad hoc”) mające odwrócić uwagę opinii publicznej od skandalu taśmowego.

To, że obecna władza stosuje tego rodzaju operacje propagandowo-instytucjonalne, oparte na kłamstwie i manipulacji w zasadzie nie jest niczym nowym, można powiedzieć, że stosuje takie przestępcze praktyki,„trwale i w porozumieniu”, od dawna, ale to, że są one ciągle skuteczne, wciąż zadziwia miliony Polaków. Ale – powtórzmy raz jeszcze – ta zabójcza dla Polski skuteczność wynika po prostu z tego, że w Polsce nie funkcjonują podstawowe mechanizmy demokratyczne! Trzeba to sobie jasno powiedzieć! To musi wybrzmieć z całą siłą i na całą Europę! W Polsce nie funkcjonuje demokracja! Bo demokracja to nie tylko monopol rządów większościowych od wyborów do wyborów. Demokracja to także prawa mniejszości (i to przecież – na miły Bóg -nie tylko mniejszości obyczajowych, ale jednak przede wszystkim prawa opozycji politycznej). Demokracja to równa, otwarta, proporcjonalna debata publiczna;to partycypacja obywatelska, a więc uczestnictwo obywateli w różnych formach sprawowania władzy i kształtowania porządku prawnego. Demokracja to wzajemna kontrola różnorakich podmiotów, instytucji i aktorów politycznych; to jawność życia publicznego; to wolne media;wreszcie to także prawo do nieposłuszeństwa obywatelskiego. Chciałbym przypomnieć, że Pan Donald Tusk przed ośmiu laty, już w cztery miesiące po powołaniu rządu Prawa i Sprawiedliwości nawoływał do nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec legalnych polskich władz, a suflująca mu GW w okresie tamtych rządów w 35-ciu artykułach wracała do tego tematu…

Szanowni Państwo,
Wreszcie trzeba jasno - za naszym Janem Pawłem II - przypomnieć, że DEMOKRACJA NIE ISTNIEJE BEZ WARTOŚCI. Nie istnieje bez wartości zapisanych w Konstytucji i prawie, ale przede wszystkim nie istnieje bez wartości chrześcijańskich, bez tradycji historycznej, bez tożsamości narodowej. I państwo polskie ma obowiązek tych wartości strzec!
Bez tych wartości nie będziemy silną i odporną na kryzysy współczesności wspólnotą polityczną. Będą nami grali inni, i będziemy im służyli! Nie możemy się na to zgodzić. Zwłaszcza wobec zagrożeń za wschodnią granicą. I dlatego tak ważna jest demokracja oparta o wartości. Nie możemy się zgodzić na władzę, której sposób, styl i treść działań – co ujawniły taśmy prawdy - tym wartościom zaprzecza. Dlatego, Szanowni Państwo, to jest naprawdę ostatni czas na zmiany!

Ale, aby móc walczyć o wartości, z których pochodzi moc wspólnoty politycznej, aby móc przywrócić polskiej polityce jej prospołeczne funkcje. Aby polscy politycy, z wszystkich opcji, mogli wrócić do swoich prawdziwych obowiązków i po prostu „robić” dobro publiczne (zamiast spiskować przeciw spoleczeństwu u „Sowy i Przyjaciół”), konieczna jest naprawa mechanizmów i procedur polskiej demokracji. Przede wszystkim zaś przywrócenie jej funkcji kontrolnych i partycypacyjnych. Demokracja to uczestnictwo ludzi, to wzajemna kontrola jednych przez drugich. Tylko wtedy demokracja jest żywa i nie ześlizguje się w oligarchię czy tyranię. Demokracja to demos, demos czyli lud, społeczeństwo, my wszyscy, naród, to słynne amerykańskie „We the People”, to MY NARÓD POLSKI z preambuły naszej Konstytucji. MY – wspólnie, razem -my Polacy, my Naród, musimy uzyskać, odzyskać – jak w czasach „Solidarności” - podmiotowość w polskiej demokracji!Są trzy główne podmioty, które tę podmiotowość mogą, powinny odzyskać. To: odpowiedzialna opozycja polityczna; oddolnie kształtujące się, zaangażowane w dobro publiczne społeczeństwo obywatelskie; i wolne media! O roli opozycji i pakiecie demokratycznym będzie tu jeszcze mówił Jarosław Kaczyński. O roli społeczeństwa obywatelskiego w demokracji, o jego enklawowym charakterze i bardzo słabo w Polsce wypełnianej funkcji kontrolnej przez trzydzieści lat pisałem i mówiłem jako socjolog i działacz społeczny, od dwóch lat mówię o tym jako polityk (m.in. przedstawiając tzw. pakiet obywatelski, jako część programu rządu technicznego na konferencji w sejmie RP w dniu 1 marca 2013 roku). Dzięki politykom Prawa i Sprawiedliwości odpowiednie zapisy dotyczące rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i jego funkcji kontrolnych wobec władzy znalazły się w programie partii. Żadna inna polska partia polityczna nie ma w tej kwestii lepszych propozycji.

Natomiast o roli trzeciego kluczowego aktora, od którego zależy jakość i skuteczność kontroli w demokracji, o roli polskich mediów i problemach z wypełnianiem ich demokratycznej misji, choćmówiłemo tym już wielokrotnie w trakcie swych działań politycznych, dopóki ich stan jest taki, jaki każdy widzi, mówić nigdy nie za wiele. Dziś z tego miejsca chciałbym jeszcze raz wypowiedzieć się w tej kwestii. Bo to od polskich mediów w największym być może stopniu zależy, czy obecny kryzys polskiego państwa ujawniony w taśmach prawdy, ale ujawniony także przez sposób, w jaki władza chce zamilczeć i unieważnić ten kryzys, od postawy mediów zależy czy ten kryzys zostanie „zagospodarowany”, czy też przyniesie pozytywne przesilenie i zwycięstwo demokracji w Polsce. Proszę Państwa, polskie ZMIANY zależą w znacznej mierze od postawy polskich mediów!

Jest rzeczą oczywistą, że władza chcąc zamieść aferę tasmową pod dywan włączyła do swych działań propagandowych tzw. zaprzyjaźnione media. Media te niestety od wielu lat służą w Polsce złej sprawie. Swą – powiedziałbym patologiczną - stronniczością wypaczają mechanizmy demokracji. Wraz z rzędem Donalda Tuska niszczą polską demokrację, sprzeniewierzają się swojej misji, nie pełnią funkcji kontrolnej wobec władzy, ba, kontrolują raczej i nieustannie atakują opozycję… Zaangażowanie mediów po stronie obozu władzy i przeciw opozycji dotyczy nie tylko dyskusyjnych z natury rzeczy kwestii światopoglądowych, ale także sytuacji, gdy rządzący łamią podstawowe standardy demokracji, prawo i konstytucje, jak ma to miejsce na ostatnio ujawnionych taśmach. Trzeba jasno powiedzieć, że są to często działania zupełnie otwarte i skandaliczne. Chciałbym jednocześnie bardzo mocno podkreślić, że we wszystkich podmiotach medialnych głównego nurtu istnieją chlubne wyjątki, osoby rzetelne i obiektywne w swojej pracy – ale są one jedynie wyjątkami potwierdzającymi regułę.

Ten antydemokratyczny, tendencyjny, niesprawiedliwy dla wielu opozycyjnych wobec władzy uczestników polskiego życia publicznego, charakter największych polskich mediów opisać można krótko w postaci kilku tez.

Po pierwsze, nieliczne niestety badania świadczą o olbrzymiej przewadze ilościowej pod względem czasu antenowego poświęconego władzy i obecności na antenie przedstawicieli obecnego establishmentu władzy (tu dane z badań krótko);

Po drugie, media głównego nurtu uzależnione są finansowo od  hojnych strumieni pieniędzy publicznych (spółki skarbu państwa i samorządy), co w oczywisty sposób musi wpływać na ich tendencyjność;

Po trzecie, media te stosują zupełnie otwarcie cały wachlarz rozmaitych technik manipulacyjnych, takich jak:
- zwykłe kłamstwa (przeinaczanie informacji, wycinanie wypowiedzi, tendencyjny montaż i interpretacje itp.),
-  bardziej subtelne, systematyczne negatywne formatowanie przeciwników politycznych w celu ich dezawuowania, niszczenia wizerunku itp. (wskazać tu można, jako sztandarowy przykład „Szkło kontaktowe” z TVNu), niekiedy przeradzające się w prawdziwe kampanie nienawiści z użyciem osób w rodzaju posła Niesiołowskiego, miotających obelgi i inwektywy zamiast jakichkolwiek argumentów,
-  otwarte forsowanie propagandowego przekazu władzy (narzucanie tzw. obowiązującej narracji), niekiedy wzmacnianego odwoływaniem się do pseudo-obiektywnych komentatorów (często formalnie nawet z tą władzą związanych, jak Radosław Markowski czy Ireneusz Krzemiński) czy rzekomo obiektywnych opinii zagranicznych (ostatnio głośny casus zamawianego tekstu w „The Economist”, napisanego przez kolegę min. Sikorskiego).
-  tzw. wywiady z tezą, przypominające przesłuchania w przypadku osób opozycyjnych wobec władzy, a – z kolei – żenujące podlizywanie się, w sytuacji wywiadów z władzą– ma to szczególne zastosowanie w przypadku wywiadów z panem premierem i panem prezydentem;
Po czwarte, podstawową manipulacja mediów jest tendencyjna budowa agendy: przykrywanie, unieważnianie, zamilczanie (już 15ego lipca w żadnym z głównych programów informacyjnych trzech największych polskich telewizji nie było żadnej newsa o taśmach prawdy, notorycznie stosowaną manipulacją są wiadomości podawane na tzw. paskach w telewizjach informacyjnych – gdy np. sondaże wyborcze są korzystne dla władzy widz ogląda je nieustannie, niekiedy przez kilka dni, gdy prowadzi opozycja, sondaże szybko znikają, albo w ogóle ich brak);
Po piąte wreszcie, wiodące polskie media stanowią, obok takich instytucji, jak Państwowa Komisja Wyborcza, zaprzyjaźnione z rządem sondażownie czy wspominane tu już wielokrotnie spółki skarbu państwa, ale także – czego dowiedzieliśmy się ostatnio – Narodowy Bank Polski – bardzo istotny element potężnego systemu wspierającego władzę, często wspierającego ją – jak dowodzą nagrania z taśm prawdy -  wbrew duchowi demokracji i literze procedur demokratycznych, a nawet wbrew prawu i konstytucji. Zamiast kontrolować władzę i stać na straży demokracji, polskie media tę demokrację bardzo często niszczą.

Jak wspomniałem w tej agitacyjno-propagandowej rzeczywistości, istnieją jednak oazy zwykłej dziennikarskiej przyzwoitości. Wielokrotnie spotykałem takich normalnych dziennikarzy i ludzi mediów.Rozumiem, że ich praca w tak zdemoralizowanym i zakłamanym otoczeniu nie jest łatwa. Ale z tego miejsca zwracam się nie tylko do tych nielicznych „sprawiedliwych”, zwracam się do wszystkich ludzi polskich mediów, także i tych którzy i mnie osobiście atakowali w sposób brutalny. Zastanówcie się Państwo co robicie, może jeszcze nie jest za późno, czy warto służyć ludziom, którzy niszczą w Polsce standardy i procedury demokratyczne, czy warto interesom wąskich grup rozmaitych pseudo-elit, czy tak trudno zdobyć się na prosty obiektywizm? Zapewniam Państwa, że bycie przyzwoitym to większa nagroda niż gwiazdorski kontrakt. Polacy to widzą i odróżniają – nomen omem – farbowane lisy od szczerego złota. Nie jesteśmy żadnym murzyństwem. Potrafimy ocenić i wyciągać wnioski. Kiedyś prawdziwe było hasło: telewizja kłamie, dziś prawdziwe jest hasło: media III RP kłamią! Ale może nie wszystkie, może nie wszyscy dziennikarze i ludzie mediów tak postępują czy chcą tak postepować… My, chrześcijanie zawsze wierzymy w człowieka. I jesteśmy miłosierni. Dla Polski i demokracji warto wrócić do misji, warto!

Czas na zmiany w polskich mediach. Najwyższy czas na poważne zmiany!
Te zmiany są potrzebne. Tym bardziej, że obecna sytuacja wymaga zaangażowania uczciwych dziennikarzy. Macie Państwo wielkie zadanie do wykonania! Oto demokrację debaty po aferze taśmowej próbuje się znowu zamienić na „demokracje” służb, półprawd i manipulacji. „Demokracje” haków i podwójnych nelsonów. Społeczeństwo i opinia publiczna mają być znowu ogłupiane i manipulowane.
Nie wiadomo, kto kogo nagrywał. Nie wiadomo gdzie są taśmy. Nie wiadomo co jest na tych taśmach, których nie ma. Nie wiadomo kto z kim się dogadał, i za jaką cenę. Szef CBA mówi, że nie boi się jakiegoś Yeti, a CBA wchodzi do posła Burego dzień przed ważnym głosowaniem w sejmie. Za to pan Karapyta z 20 zarzutami chodzi sobie spokojnie na wolności… A ile jest jeszcze niewyjaśnionych spraw z tych ujawnionych i nieujawnionych nagrań. Czy ktoś z dziennikarzy prowadzi na przykład śledztwo w sprawie kupienia przez PO długów od prof. Religi (skoro nic nie robi w tej sprawie prokurator)? Czy to takie trudne do sprawdzenia? A na jakiej podstawie pan premier straszył Polaków cyrylicą? Może o to też warto zapytać? Kiedyś mówiło się czeski film – dziś tak wygląda polska rzeczywistość. Granie taśmami, hakami, prokuraturą, służbami. Oskarżony prowadzi śledztwo we własnej sprawie. Niby nikt nic nie wie. A politycy próbują zagłuszyć taśmy humbugiem europejskich karier, których NIKT nikomu podobno nawet nie proponuje. A naród ma być tym wszystkim zmęczony i ogłupiony. I tu jest właśnie wielkie zadanie dla uczciwych polskich mediów, dla przyzwoitych dziennikarzy! To wszystko po prostu trzeba wyjaśnić i uczciwie społeczeństwu opisać. Proste. W ten sposób możecie jeszcze Państwo dziennikarze z „zaprzyjaźnionych mediów” uratować twarz. Polacy na to czekają! Polacy czekają na zmiany w mediach, patrzą na was i rozliczą was i waszych pryncypałów w najbliższych wyborach! 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

JW