Podczas tajnego, 61. posiedzenia speckomisji 28 maja 2013 r. gen. Janusz Nosek ujawnił, że na przełomie 2011 i 2012 r. otrzymał od premiera Donalda Tuska zgodę na podjęcie przez SKW współpracy z FSB – ustaliła „Codzienna”. To może tłumaczyć, dlaczego Platforma godzi się na to, by gen. Nosek nie był przesłuchiwany przez członków sejmowej komisji ds. Służb.
Kulisy dymisji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusza Noska są wciąż tajne.
Wśród spekulacji dotyczących przyczyny dymisji kolejnego już w ostatnich miesiącach szefa specsłużb pojawia się wątek opisywany wcześniej przez „Codzienną”, a wczoraj podgrzany publikacją „Rzeczpospolitej”. Dotyczy on umowy, którą Nosek miał podpisać z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Generał miał nie poinformować o tym ministrów obrony narodowej i spraw wewnętrznych, tymczasem dzięki tej współpracy FSB mogła prowadzić szerokie i nie do końca kontrolowane działania w Polsce.
Jak ustaliła „Codzienna”, Nosek przyznał, że o współpracy z FSB poinformował premiera dopiero na przełomie 2011 i 2012 r., chociaż ta miała rozpocząć się tuż po katastrofie smoleńskiej.
Co ważne, w żadnym sprawozdaniu rocznym z działania SKW nie ma słowa o współpracy z FSB.
Resort obrony ze względu na „niejawny charakter zagadnień związanych ze służbami specjalnymi” nie odpowiada na pytania o powody dymisji Noska.
Szefowa sejmowej speckomisji Elżbieta Radziszewska zapewnia, że w tle dymisji szefa SKW nie ma służb rosyjskich. Opozycja jest innego zdania.
– Janusz Nosek w sposób nielegalny przez ponad dwa lata prowadził współpracę z rosyjskimi agentami, na przykład w Malborku. Skompromitował się, ponieważ stał się narzędziem w rękach Rosjan – powiedział poseł PiS‑u Tomasz Kaczmarek.
Czytaj więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Katarzyna Pawlak
Wczytuję ocenę...