- Podniesienie akcyzy na alkohol jest sposobem na zwiększenie dochodów, który wydaje się nam dość bezpieczny – mówił premier Donald Tusk, prezentując projekt budżetu na przyszły rok. – Wystąpień ulicznych w tej sprawie się nie spodziewamy – dodał. Zaznaczył przy tym, że decyzja rządu może być dla wielu Polaków „wkurzająca” i że spowoduje ona „na pewno przykrą” podwyżkę cen wódki. – Myślę, że jest to racjonalna decyzja, choć nie dla wszystkich, także dla mnie, niekoniecznie przyjemna – wtórował mu wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski.
Producenci ani ekonomiści nie podzielają optymizmu rządu co do efektów podwyżki akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe. Ostrzegają, że stracą na tym legalni wytwórcy, konsumenci, a także budżet państwa. Już od dawna rachuby rządu dotyczące akcyzy nie mają oparcia w faktach. W 2012 r. wpływy z tego podatku były o 2,15 mld zł niższe, niż planowano. W tym roku będzie jeszcze gorzej. Po siedmiu miesiącach dochody z akcyzy były o 1,1 mld zł niższe niż rok temu. Po lipcu realizacja tych dochodów wyniosła 52 proc. planu rocznego, podczas gdy w tym samym okresie ub.r. było to ponad 55 proc. A każde 3 proc. akcyzy mniej to dla państwa strata 2 mld zł.
W projekcie budżetu na 2014 r. zapisano, że wpływy do państwowej kasy wzrosną o 0,25 proc., a ma to być wyłącznie efekt podniesienia akcyzy na alkohole. Każda taka podwyżka to cios w legalny rynek. Producenci jeszcze przed zapowiedziami rządu przewidywali, że sprzedaż wódki będzie spadała. Według firmy Wine & Spirit Research w roku 2018 Polacy wypiją 246 mln litrów wódki, czyli o 15 mln litrów mniej niż w obecnym. Firma badawcza Nielsen oszacowała, że w I połowie br. popyt na wódkę w sklepach zmalał o 5 proc. Ale według producentów spożycie nie spada, tylko coraz więcej Polaków kupuje wódkę produkowaną nielegalnie. Z tego powodu nasz budżet traci rocznie 1,2 mld zł.