Tak kuriozalne oświadczenie minister Zdrojewski złożył dzisiaj rano w radiowych „Sygnałach dnia”. Najpierw poinformował, że w resorcie kultury zakończono prace na założeniami do ustawy medialnej. Zakładają one rezygnację z rejestracji odbiornika radiowego i telewizyjnego i opłatę tylko i wyłącznie za prawo do ściągnięcia sygnału radiowego lub telewizyjnego.
Teraz sprawą zajmą się w Sejmie, bo Zdrojewski „założenia do ustawy przedłożył marszałek Sejmu Ewie Kopacz do wewnętrznej konsultacji". Jego zdaniem prace parlamentarne mają szanse zacząć się we wrześniu. Minister liczy na polityczną zgodę w tej sprawie – podała Polska Agencja Prasowa.
Na tym jednak wystąpienie ministra kultury w „Sygnałach dnia” się nie zakończyło. Stwierdził również, że przedstawił założenia marszałek Kopacz, „by sprawdzić, czy proponowane rozwiązania są zgodne z prawem”. I to może budzić już tylko zaskoczenie. Minister kultury na prawie znać się nie musi, ale proponować marszałek Sejmu pracę nad projektem, gdy samemu się nie jest pewnym, czy jest on zgodny z prawem? To dość niecodzienne…
A wydawałoby się, że minister (jakiegokolwiek resortu) powinien proponować rozwiązania NA PEWNO zgodne z prawem. Mieliśmy obiecane cuda. I są!