"Ktoś posmarował drzwi mieszkania sędziego Igora Tulei. Ktoś wytropił jego syna. A "Gazeta Polska Codziennie" - jego byłą partnerkę" - alarmuje od północy "GW". Okazuje się jednak, że nikt drzwi sędziemu nie wysmarował. A "Gazeta Polska Codziennie" nie tropiła jego byłej partnerki, lecz zajmuje się jedynie orzeczeniami, które w swojej karierze wydawał sędzia Tuleya.
Dlaczego ktoś miałby wysmarować drzwi sędziego? W 1981 r., przed stanem wojennym Służba Bezpieczeństwa "dyscyplinowała" swoich funkcjonariuszy, smarując ich drzwi m.in. czerwona farbą; pojawiały się również wulgarne napisy z odniesieniem do SB. Adresaci tych działań nie mieli pojęcia, że robią to ich koledzy z bezpieki w ramach tajnych działań. Byli przekonani, że działa wróg zewnętrzny, czyli "ekstrema Solidarności".
Zobacz wypowiedź sędziego Igora Tuleyi

Reklama