Alkotubkowa putinada – wszystkie wojny szeryfa Donalda » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

BBN: bezpiecznie tylko z Rosją

Rosja jako gwarant bezpieczeństwa Polski. Drugorzędna rola NATO w naszych relacjach z Moskwą. Polska postrzegana nie jako państwo Zachodu, lecz jako kraj peryferyjny i potencjalne terytorium wpływów rosyjskich. Konsultacje z byłymi kagiebistami, odpo

Rosja jako gwarant bezpieczeństwa Polski. Drugorzędna rola NATO w naszych relacjach z Moskwą. Polska postrzegana nie jako państwo Zachodu, lecz jako kraj peryferyjny i potencjalne terytorium wpływów rosyjskich. Konsultacje z byłymi kagiebistami, odpowiedzialnymi za zamachy terrorystyczne na własnych obywateli. To nie opis stosunków PRL z ZSRS. Taki obraz wyłania się z analizy opracowań, jakie powstają od pierwszych dni po 10 kwietnia 2010 r. w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

Sprawa jest tym poważniejsza, że ośrodek prezydencki planuje reformę polskich służb specjalnych. Jej konsekwencją może być oddanie tych struktur pod władzę środowiska oficjalnie i publicznie deklarującego chęć zreinterpretowania i zmiany dotychczasowej prozachodniej polityki polskiej. Reforma polskich służb może stać się procesem rekonstrukcji porządku prawnego, mającym na celu wciągnięcie Polski w orbitę rosyjskiego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego.

Zagrożenia – ani słowa o Moskwie

W ramach prac nad Strategicznym Przeglądem Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN) prowadzone są przez BBN studia dotyczące charakteru i zakresu zagrożeń, z jakimi państwo polskie spotka się w najbliższych dekadach. W trakcie tych badań autorzy rozważają m.in. zmiany na międzynarodowej scenie politycznej, ewolucję polskiego systemu politycznego i prawnego, a także strategiczne zmiany relacji pomiędzy globalnymi graczami, w tym NATO, Unią Europejską, a także samą Federacją Rosyjską. Starają się również zinterpretować i sklasyfikować potencjalne zagrożenia, z jakimi spotykać się będzie Polska w ciągu najbliższych lat.

Katalog zagrożeń przedstawia analiza autorstwa Lucjana Bełzy, który wydaje się nie rozważać w żadnej formule zagrożeń o charakterze stricte militarnym. Według tego eksperta największe niebezpieczeństwo dla państwowości polskiej pochodzić będzie ze sfery manipulacji informacją, zagrożenia cybernetycznego, zagrożeń związanych z atakami spekulacyjnymi na system ekonomiczny. Zdaniem Bełzy wśród podstawowych niebezpieczeństw należy widzieć również te, które bezpośrednio wynikają z rywalizacji o źródła energii, w tym zasoby gazu łupkowego, znajdującego się m.in. na terenie Polski.

O ile nie sposób nie zgodzić się z tym katalogiem możliwych niebezpieczeństw, o tyle jest jednak daleko posuniętą krótkowzrocznością brak odniesienia do nowej doktryny obronnej Federacji Rosyjskiej, jaką to państwo przyjęło w lutym 2010 r. Zgodnie z nią FR dopuszcza m.in. możliwość punktowego użycia środków bojowych „w celu uniknięcia konieczności prowadzenia działań wojennych”. Z innych dokumentów oraz wypowiedzi polityków rządzących tym państwem, a także z obserwacji życia politycznego jego najbliższych sąsiadów (Ukraina, Gruzja, Łotwa, Armenia – przykłady można mnożyć), wynika, że proces odbudowy politycznej strefy wpływów, w ramach której gwarantem bezpieczeństwa ma być Rosja, rozpoczął się, a być może wszedł w decydującą fazę. Warto też zwrócić uwagę na zupełne pominięcie w katalogu zagrożeń np. regularnych manewrów wojskowych Białorusi, gdzie Polska przedstawiana jest jako jeden z potencjalnych głównych wrogów.

Eksperci z KGB

Biorąc pod uwagę, że prace studyjne, związane ze strategicznym przeglądem bezpieczeństwa narodowego, rozpoczęły się w pierwszych dniach po katastrofie smoleńskiej oraz że jednym z pierwszych partnerów BBN w kreowaniu nowej strategii stał się przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaj Patruszew, warto przyjrzeć się wnioskom, do jakich doszli eksperci powołani przez Bronisława Komorowskiego.

Sam Patruszew jest postacią charakterystyczną dla dzisiejszej Rosji. W taki sposób przedstawiło go Polskie Radio w jednej z posmoleńskich depesz: „Nikołaj Patruszew to przyjaciel Władimira Putina. Patruszew z Putinem znają się od lat 70., pracowali razem w leningradzkim KGB. W czasie prezydentury Putina był szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa. U prezydenta Miedwiediewa kieruje Radą Bezpieczeństwa, doradzającą głowie państwa w kwestiach strategicznych. W Warszawie weźmie udział w konferencji z okazji XX-lecia Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wizyta ma status oficjalnej i odbywa się w ramach dialogu nawiązanego przez BBN z rosyjską Radą Bezpieczeństwa. Do nawiązania współpracy doszło podczas majowej wizyty Bronisława Komorowskiego w Moskwie. To wtedy szef BBN gen. Stanisław Koziej umówił się z Patruszewem na regularne polsko-rosyjskie konsultacje w kwestiach bezpieczeństwa”. Ta depesza nie pokazuje całości zasług, jakie Patruszew oddał państwu, z którym związany jest przez całe dorosłe życie.

Jak możemy przeczytać w książce „Korporacja zabójców” Jurija Felsztyńskiego i Olega Pribyłowskiego, Nikołaj Patruszew uznawany jest za głównodowodzącego operacją terrorystyczną, która polegała na wysadzeniu w powietrze budynków mieszkalnych w kilku miastach Rosji. Operację tą realizowali oficerowie i współpracownicy FSB, a przypłaciło ją życiem kilkuset rosyjskich obywateli. Eksplozje rozsadzające budynki mieszkalne w pierwszych dniach urzędowania Władimira Putina stały się pretekstem do rozpętania II wojny czeczeńskiej (1999–2009) oraz były źródłem powstania słynnego już zdania o „dopadaniu terrorystów w kiblu”. Jawne oddelegowanie do budowania nowego porozumienia pomiędzy Polską a Rosją specjalisty od najgłośniejszych aktów terroru państwowego, zanim jeszcze opadł kurz w miejscu katastrofy pod Smoleńskiem, jest działaniem wymownym. Być może pierwszym z serii brutalnych komunikatów kierowanych do polskich partnerów ekipy rządzącej Rosją. Przewodniczący RBFR wizytował zresztą Polskę od tego momentu dość często, a rozpoczęte wówczas prace analityczne zaowocowały mało znanymi, a bardzo istotnymi dokumentami, tworzonymi w ramach SPBN.

Rosja gwarantem bezpieczeństwa Polski

Wśród wniosków, do jakich doszli eksperci SPBN, a przynajmniej wśród tych znajdujących się domenie dostępnej publicznie, odnaleźć można takie, które w istocie sprowadzają się do lansowanej przez Bronisława Komorowskiego koncepcji „pojednania polsko-rosyjskiego”: „Jeśli zależy nam na (…) zapobieżeniu sytuacji, w której Rosja nie pójdzie drogą autorytarnego kapitalizmu (jaki realizowany jest w Chinach), to należy ją przyciągać, a w tym procesie sami Rosjanie dokonają wyboru europejskiej drogi do dobrobytu i bezpieczeństwa. Należy tutaj widzieć większą rolę UE jako pozytywnego modelu dochodzenia do bezpieczeństwa poprzez współpracę ekonomiczną i integrację. Rola NATO powinna być drugorzędna ze względu na nawarstwioną latami w świadomości Rosjan opinię o nim jako wrogim bloku wojskowym zagrażającym ZSRR, a potem Rosji”. Akapit dalej czytamy: „Polska w tym scenariuszu musi zdecydować się na pojednanie z Rosjanami i traktowanie ich państwa nie jako tradycyjnego przeciwnika, lecz istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego bezpieczeństwa”.

Sytuacja po Smoleńsku była idealną egzemplifikacją procesu reorientacji polskiej polityki międzynarodowej pod dyktando projektów takich jak cytowany wyżej. Przypomnijmy, mimo gestów dobrej woli ze strony NATO (wielokrotnie Kwatera Główna NATO oferowała pomoc i konsultacje w sprawie tragedii 10 kwietnia 2010 r.) nie przyjęliśmy od Sojuszu żadnej pomocy, pozostawiając wszystko w gestii rosyjskiej.

Sama wizja postawienia na Rosję jako gwaranta bezpieczeństwa, wobec którego sojusz z NATO ma znaczenie drugorzędne, jest uderzająca i wygląda na pochodzącą z innej epoki. Jest to zresztą cecha dokumentów i projektów tworzonych przez zaplecze prezydenta Komorowskiego. Polska jest traktowana w nich jak podmiot obcy względem Zachodu i państwo drugiej kategorii. W ten sposób powraca dawna koncepcja Polski jako kraju zawieszonego między Zachodem a Wschodem. Tym samym rezygnuje się z wizji Polski będącej częścią strukturalnych interesów Zachodu, tworząc z niej przestrzeń geopolitycznie niezdefiniowaną. To z konieczności prowadzi do postrzegania naszego kraju jako obszaru peryferyjnego, który może być elementem przetargowym między dwoma głównymi blokami geopolitycznymi w Europie. Choć autorzy raportów i analiz BBN usiłują nas przekonać, że taka perspektywa pozwala na ewentualne „korzystanie” z sojuszy i możliwości, którą obie strony są gotowe nam oferować, to realnie stanowi akceptację wizji wprowadzenia Polski w rosyjską strefę wpływów. Podstawowa idea stojąca za naszym przystąpieniem do NATO, czyli świadomość, że wyzwolić się spod dominacji i zagrożenia rosyjskiego możemy tylko wówczas, gdy staniemy się konstytutywnym elementem i współtwórcą polityki Zachodu w stosunku do Rosji, nasi prezydenccy eksperci odrzucają. Zamiast tego oferują nam wizję Polski jako pola bitwy między Zachodem a Wschodem, jako karty przetargowej w grze mocarstw. Nie da się tego określić inaczej niż jako próbę upośledzenia naszego aktualnego statusu w polityce międzynarodowej.

Całość artykułu w tygodniku "Gazeta Polska"

 



Źródło: Gazeta Polska

 

Michał Rachoń,Dawid Wildstein