Wśród zatrzymanych w trakcie manifestacji z okazji Święta Niepodległości są lewacy spoza naszego kraju - 92 obywateli Niemiec, 1 obywatel Hiszpanii, 1 obywatel Węgier i 1 obywatel Danii. "Osoby te zostały zatrzymane i doprowadzone na komendy policji w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariuszy i uszkodzeniem mienia" - wyjaśnił rzecznik KSP.
Obcokrajowcy z organizacji lewacko-anarchistycznych to prawie połowa (95 na 210) zatrzymanych osób po wczorajszych zamieszkach. Jednoznacznie świadczy to o tym, że stroną inspirującą rozruchy byli tzw. antyfaszyści.
Do pierwszych incydentów doszło w piątek po godz. 12 na Nowym Świecie, gdy grupa lewaków zaatakowała młodych narodowców. Policja zaczęła ich rozdzielać; doszło wtedy do ataku anarchistów na funkcjonariuszy. Zatrzymano grupę ok. 100 osób.
Po godz. 15:30 urzędnicy ze stołecznego ratusza poinformowali, że na wniosek policji zdelegalizowano Marsz Niepodległości, organizowany przez środowiska narodowe i prawicowe.
Na szczęście po niespełna godzinie informacja została zdementowana.
Po południu w kilku miejscach stolicy - placu Konstytucji, placu Na Rozdrożu, rondzie Jazdy Polskiej - gromadzili się demonstranci i policja. Dochodziło do przepychanek i drobnych starć.
Gorąco było też w okolicach Placu Konstytucji, skąd miała wyruszyć część uczestników Marszu Niepodległości. Zgromadzili się tam również lewicowcy biorący udział w manifestacji "Kolorowa Niepodległa". Co chwila dochodziło tam do starć między uczestnikami obu zgromadzeń.
(fot. Zbyszek Kaczmarek)
Kilka osób zostało rannych w starciach na rogu ulic Marszałkowskiej i Wilczej.
(fot. Małgorzata Armo)
Jak relacjonował reporter portalu Niezależna.pl, już wcześniej wzdłuż ulicy Marszałkowskiej od placu Konstytucji do ul. Wilczej ustawił się szpaler lewaków z Kolorowej Niepodległej, grupa zamaskowanych mężczyzn uzbrojona w kije baseballowe, butelki z farbą, kamienie i ciężkie przedmioty. Zgromadzenie przypominało regularną bojówkę.
Każdy, kto pojawiał się w okolicy w barwach narodowych, natychmiast był atakowany. Policja nie interweniowała.
(fot. Małgorzata Armo)
Jak ustalił portal Niezalezna.pl, część osób biorących udział w ataku na policję na Nowym Świecie to grupa niemieckich anarchistów, o których niemieckie służby specjalne piszą, że są zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa niemieckiego. Dziś policja potwierdziła te informacje - za wywoływanie burd zatrzymano bowiem ok. 100 cudzoziemców, z czego przeważającą większość stanowią Niemcy.
To właśnie członkowie niemieckiej "antify" napadli na członków grup rekonstrukcyjnych i poważnie pobili młodego mężczyznę. Niemcy poważnie poturbowali też dziennikarza "Gazety Polskiej".
(fot. Zbyszek Kaczmarek)
Z informacji, do których dotarł reporter portalu Niezależna.pl wynika, że niemieccy anarchiści przyjechali wczoraj przed południem do Warszawy dwoma autokarami. Grupa ok. 100 osób była zamaskowana i wyposażona w kije bejsbolowe. Autokary zaparkowały w okolicy ul. Tamka, skąd anarchiści przeszli w stronę siedziby lewicowej "Krytyki Politycznej" na Nowym Świecie.
Grupie niemieckich anarchistów towarzyszyło kilku sanitariuszy w kamizelkach medycznych, którzy nie weszli do kawiarni i czekali na zewnątrz.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pł