Gazeta Polska: Metoda na reset. O odpowiedzialności w sprawie Odry Czytaj więcej!

Waszczykowski o depeszach WikiLeaks

Witold Waszczykowski, dyplomata i były wiceminister spraw zagranicznych, komentuje amerykańskie depesze ujawnione w ostatnich dniach przez WikiLeaks.

Witold Waszczykowski, dyplomata i były wiceminister spraw zagranicznych, komentuje amerykańskie depesze ujawnione w ostatnich dniach przez WikiLeaks. W swoim oświadczeniu wskazuje liczne błędy i przeinaczenia.

„Ostatnio ujawniona depesza amerykańska z Warszawy zawiera wiele pół-prawd i konfabulacji prasowych. Nie jest to prawdziwy obraz MSZ z jesieni 2006 roku. Przypomnę, że w owym czasie walczyliśmy z rosyjskim embargiem na polską żywność i europejską skłonnością do sprzyjania Moskwie” – pisze w specjalnym oświadczeniu Witold Waszczykowski.

„Depesza jest napisana przez średniej rangi dyplomatkę, która miała w MSZ pseudonim: Marysia Firanka. W tamtych czasach ambasadą amerykańską dowodził zastępca ambasadora Ken Hillas. Ten, którego Sikorski określił na notatce jako bezczelnego jak zawsze. Ambasada USA nie miała wiarygodnych informacji o sytuacji w MSZ. Depesza potwierdza ten fakt, gdyż powołuje się na anonimowe źródła.

W depeszy są ewidentne błędy faktograficzne. Na przykład śp. Stefan Meller podał się do dymisji w maju 2006 roku, nie został zdymisjonowany w lutym 2006. Każda ze spraw personalnych ma inną historię, niż podana w depeszy. Wspomniana wiceminister była zaprzyjaźniona z prezydentem i termin jej wyjazdu na placówkę zależał tylko od niej. Jeden ze wspomnianych dyrektorów został zwolniony już przez poprzednika minister Fotygi. Inny wyjechał na zagraniczne stypendium, aby zdobyć habilitację. Musiał więc wybrać. Wybrał karierę naukową. I tak dalej. Nie wypada opisywać przypadków wspomnianych osób, które nie żyją
”- wylicza były wiceminister spraw zagranicznych.

„Zwracam też uwagę na fakt, iż mimo negatywnych komentarzy pojawia się na koniec stwierdzenie, że dymisje zostały zastąpione merytorycznymi zmianami i współpraca bilateralna nie ucierpiała. Ale tego już postępowe media nie raczyły dostrzec. Jak dotąd, postępowi dziennikarze potępiali działalność Wikileaks. Ale pokazała się depesza o przeciwniku politycznym. W takim przypadku okazało się, że zasady nie obowiązują wobec tego rywala politycznego” – zwraca uwagę W. Waszczykowski.

 



Źródło: