Adam Darski został uniewinniony od stawianych mu zarzutów, a sąd orzekł, że nie będzie określał granic dla „działań artystycznych”.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyło kilku pomorskich posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami.
We wrześniu w007 roku na jednym z koncertów lider Behemotha podarł Biblię, a jej kartki rozrzucił wśród fanów zespołu, którzy później mieli dokonać ich spalenia. Nergal (takiego pseudonimu używa Adam Darski) nazwał też Biblię „kłamliwą księgą”.
Jeszcze pod koniec czerwca gdyński sąd umorzył postępowanie przeciwko Nergalowi uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Od decyzji sądu odwołała się prokuratura oraz Ryszard Nowak. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy sąd zdecydował o uniewinnieniu Nergala podkreślając, że Biblia została podarta na zamkniętej, biletowanej imprezie, na której nie powinno być osób postronnych. Ponadto sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że Nergal nie znieważył uczuć religijnych, a całe zdarzenie należy rozpatrywać w ramach „działań artystycznych”, których granic nie będzie określał sąd.
- Jestem tym wyrokiem zszokowany, dlatego że Adam Darski popełnił wyrafinowane przestępstwo. To przestępstwo mu udowodniono, a sąd stwierdził, że to tylko sztuka, że Adam Darski mógł to wszystko zrobić, bo jest artystą. Czy to oznacza, że artyści są ponad prawem? To, co zrobił Darski, jest niedopuszczalne - powiedział dziennikarzom Ryszard Nowak, który zapowiedział, że jako oskarżyciel posiłkowy złoży odwołanie od wyroku.
Zdaniem posła PiS Andrzeja Jaworskiego zarówno wyrok, jak i sposób prowadzenia procesu świadczy o braku obiektywizmu gdyńskiego sądu.
- Trzeba raz na zawsze skończyć z mówieniem, że sądy są niezależne. To nie sądy, to konkretni sędziowie wydają konkretne wyroki, mający określone przekonania i nastawienie do danych osób. Nie możemy pozwolić na to, żeby 90 procent Polaków, którzy czują się chrześcijanami, byli obrażani przez kogokolwiek. Jestem przekonany, że nawet w najbardziej ateistycznych państwach nigdy takiego wyroku by nie było, bo tam jest poszanowanie każdej wartości i człowieka - ocenił parlamentarzysta.
Pozostaje zadać sobie pytanie, czy gdyby chodziło o zbezczeszczenie Koranu, sąd byłby równie pobłażliwy i uważał, że jest to jedynie forma „działań artystycznych”?