Obecni na dzisiejszej rozprawie Antoni Macierewicz i Piotr Bączek złożyli wniosek o umożliwienie im uczestnictwa w procesie w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Wniosek poparł oskarżony Wojciech Sumliński i jego obrońcy, jednak prokurator wyraźnie się temu sprzeciwił.
- Podczas rozprawy doszło do zadziwiającej sytuacji, w której ja jako oskarżony popierałem wniosek powołania oskarżycieli posiłkowych, a sprzeciwiał się temu prokurator – tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl Wojciech Sumliński.
Obrońcy Wojciecha Sumlińskiego wskazali na podstawy prawne, w oparciu o które Antoni Macierewicz i Piotr Bączek powinni zostać oskarżycielami posiłkowymi. Jak udało nam się ustalić Macierewicz i Bączek zamierzają na tej podstawie złożyć zażalenie w tej sprawie.
Wypowiadając się na temat całej sprawy Antoni Macierewicz wielokrotnie podkreślał, że jego zdaniem na ławie oskarżonych powinien zasiąść nie Wojdziech Sumliński, a były oficer WSI płk Leszek T. oraz były Marszałek Sejmu, a obecny prezydent, Bronisław Komorowski. Antoni Macierewicz złożył w tej sprawie odpowiednie wnioski do prokuratury, nie zostały one jednak uwzględnione.
W związku z nieobecnością byłego oficera WSI płk. Leszka T. oraz w związku z faktem, że nowi obrońcy Wojciecha Sumlińskiego nie mieli wystarczająco dużo czasu na zapoznanie się z dokumentacją, rozprawa została odroczona do 20 lipca.
Dziennikarz Wojciech Sumliński jest oskarżony o powoływanie się na wpływy w komisji weryfikacyjnej ds. Wojskowych Służb Informacyjnych i podjęcie pośrednictwa w załatwieniu pozytywnej weryfikacji oficera byłych Wojskowych Służb Informacyjnych, płk. Leszka T., w zamian za żądanie 200 tys. łapówki.
Wojciech Sumliński nie przyznaje się do winy i tłumaczy, że jego zdaniem cała sprawa miała na celu skompromitowanie jego oraz komisji weryfikacyjnej kierowanej przez Antoniego Macierewicza.
Reklama