Komentując decyzję prezydenta, Donald Tusk straszył, że „strata każdego dnia to jest strata dla naszej ojczyzny” i sugerował, że prezydent nie powinien powierzać misji tworzenia rządu zwycięskiemu ugrupowaniu, a właśnie jego formacji. Tymczasem szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek przypomniał Tuskowi okoliczności formowania rządu w Hiszpanii, gdzie jego partyjny kolega z EPL aż przez dwa miesiące podejmował próby tworzenia koalicji.
Prezydent powiedział, komu powierzy misję tworzenia rządu. Zaznaczył, że w wyniku wyborów parlamentarnych żaden z komitetów nie zdobył samodzielnej większości. Mówił o konsultacjach z komitetami, jako o dobrych i merytorycznych rozmowach. Przypomniał, że zarówno PiS, jak i Koalicja Obywatelska stwierdziły podczas konsultacji, że mogą zbudować większość parlamentarną.
Zgodnie z dotychczasową tradycją parlamentarną, prezydent Andrzej Duda ogłosił, że to premier Mateusz Morawiecki (reprezentujący zwycięskie ugrupowanie) otrzyma misję tworzenia rządu po wyborach parlamentarnych 2023. Marszałkiem seniorem Sejmu RP podczas pierwszego posiedzenia już 13 listopada będzie natomiast Marek Sawicki z Trzeciej Drogi.
Donald Tusk nie krył swojego niezadowolenia z faktu, że to nie jemu przypadła w udziale powierzona przez prezydenta misja tworzenia rządu.
Ja wiem, pan prezydent powiedział, że będzie desygnował Morawieckiego, a marszałkiem seniorem będzie pan Marek Sawicki z PSL. Tak jak mówiłem, będą chcieli ukraść jeszcze kilka dni, 2-3 tygodnie. Szkoda, będzie to trochę dłużej trwało. Ja nie rozumiem, powiem szczerze, dlaczego pan prezydent Duda naraża na takie przykre upokorzenie pana Morawieckiego, pana Kaczyńskiego i cały PiS. Strata każdego dnia to jest strata dla naszej ojczyzny. To strata dla wszystkich Polek i Polaków. […] Ale jeszcze raz powtórzę państwu – to nic nie zmieni. I na końcu, moim zdaniem, będą bardzo żałowali tego, że jeszcze przedłużają trochę ten upokarzający moment dla nich wszystkich. Bo będzie widać nie tylko to, że przegrali, nie tylko to, że są słabi, ale to też musi być przykre, jak nagle poczują, że nikt z nimi nie chce mieć już nic do czynienia.
Tymczasem szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek w odpowiedzi na reakcję Tuska przypomniał mu, że w Hiszpanii to właśnie kolega Tuska z Europejskiej Partii Ludowej po wyborach „grał na czas” przez dwa miesiące.
Donald Tusk chyba dawno nie był w Hiszpanii. Rozumiem że jest wielkim fanem Włoch, tam jeździł na wakacje, ale nie trzeba być na wakacjach w Hiszpanii, żeby wiedzieć że w lipcu, 23 lipca w Hiszpanii odbyły się wybory i kolejna partyjny z EPL, kolega Donalda Tuska wygrał te wybory mając 33% i wszyscy odmawiali mu stworzenia koalicji, ale król Filip VI zgodnie ze zwyczajem przekazał właśnie koledze Donalda Tuska z EPL misję tworzenia rządu, która trwała dwa miesiące i czy wtedy Tusk wziął swojego kolegę w EPL gdzieś w Brukseli na bok i powiedział mu: słuchaj, stary, weź się nie ośmieszaj, nie kompromituj się, po co ci te dwa miesiące? Daj sobie spokój. Nie dawaj sobie szansy na przekonanie. A on miał aż dwie szanse, bo we wrześniu dwa razy głosowano jego kandydaturę i po dwóch miesiącach, w drugim kroku, socjaliści dostali możliwość stworzenia rządu. I czy wtedy Donald Tusk krzyczał, jeździł, mówił, wyśmiewał? Nie, taka była tradycja w Polsce, dobra tradycja, a z misia wiemy, czym jest dobra tradycja i powinniśmy ją szanować i prezydent zdecydował się.
Szef gabinetu prezydenta zwrócił uwagę, że decyzja prezydenta jest ostateczna, a wszystko rozstrzygnie się na sali sejmowej.
Prezydent nie zmieni decyzji, ona jest ostateczna. Wyznaczył kandydata w orędziu, zapowiedział kto będzie w pierwszym kroku kandydatem na premiera. Będzie to premier Morawiecki. To niezmienialna i ostateczna decyzja. Myślę, że trzeba spokojnie czekać do głosowania.