Temat śniętych ryb wraca w Polsce, niczym potężny bumerang. I jak się okazuje oraz wynika z naszej relacji, nie jest to wynik rtęci, tak jak niespełna 2 lata temu grzmiała Koalicja Obywatelska. Gdzie teraz, w dobie prawdziwej katastrofy ekologicznej jest Donald Tusk? Dobre pytanie...
Wszyscy pamiętamy 2022 rok i wszystko to, co działo się w związku z pomorem ton ryb w Odrze. Politycy ówczesnej opozycji, z Donaldem Tuskiem na czele wtórowali wówczas narracji niemieckiej, jakoby powodem masowego pomoru była... rtęć w rzece.
Dla przykładu - niemiecki portal rbb24 pisał wówczas, że "według wstępnych wyników analizy próbek wody pobranych z Odry na granicy polsko-niemieckiej Laboratorium w Berlinie-Brandenburgii stwierdziło w nich wysokie stężenie rtęci". Z kolei niespełna dzień po tej "rewelacji" ten sam portal, powołując się na słowa ministra środowiska Brandenburgii Axela Vogela, przekazał, że przyczyną masowego wymierania ryb mogą być duże ilości rozpuszczonych soli oraz niski poziom wód.
"Na tę chwilę nie możemy potwierdzić, że to rtęć jest odpowiedzialna za śmierć"
Nie była to prawda, a mimo to, Koalicja Obywatelska szła w zaparte. Śmierć tysięcy ryb była wynikiem zakwitu alg.
Podobna sytuacja ma miejsce teraz - na Kanale Gliwickim.
Dziś na portalu Niezalezna.pl opublikowaliśmy obszerną relację tekstową, ze zdjęciami oraz filmami, co obecnie dzieje się w tamtym obszarze Polski. W każdym razie - sytuacja jest naprawdę trudna.
Choć większość rządząca w 2022 roku podejmowała wszelkich starań, by jak najszybciej wyjaśnić - zapobiec takim sytuacjom w przyszłości, była bombardowana atakami ze strony opozycji.
Warto przypomnieć w tym kontekście o sztandarowym wręcz wpisie Donalda Tuska, w którym porównał Prawo i Sprawiedliwości do... rtęci.
"Śnięte są nie tylko ryby w Odrze, śnięte jest całe państwo pod rządami Kaczyńskiego. PiS jest jak rtęć"
Wpis ten spotkał się z wieloma dosadnymi komentarzami pod adresem obecnego premiera - nie tylko strony rządzącej - ale i internautów.
A teraz? Na temat śniętych ryb Tusk zupełnie milczy. Ciekawe, dlaczego...