Zdaniem prof. Bogdana Chazana z którym rozmawialiśmy o projekcie ustawy dopuszczającej wydawanie w aptekach dziewczętom od 15. roku życia tzw. „pigułki dzień po” bez recepty, mamy do czynienia z działaniem „nierozsądnym i nierozważnym” narażającym zdrowie kobiet „na szwank”. - Ten środek zawiera hormon, który nie jest obojętny dla zdrowia. Zwłaszcza, jeżeli tabletka będzie przyjmowana codziennie, albo co kilka dni, to nieszczęście gotowe – ocenił nasz rozmówca.
Donald Tusk poinformował dziś o sfinalizowaniu prac nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego. Projekt przewidujący dostęp bez recepty do tzw. „pigułki dzień po” dla zainteresowanych od 15. roku życia w górę trafi teraz do Sejmu. - Dla tej grupy antykoncepcja awaryjna będzie dostępna bez recepty. Chodzi o jeden konkretny specyfik nazwany w ustawie: „ella one" – zapowiedział Tusk. Przyznał też, że rząd jest gotowy „do złożenia w najbliższych godzinach do Sejmu projektu o legalnej i bezpiecznej aborcji do 12. tygodnia ciąży”.
Poseł PiS, ginekolog Bolesław Piecha zaznaczył w rozmowie z niezalezna.pl, że nie chce się wypowiadać w tej sprawie „w sensie etyczno-moralnym” i przypomniał, że „było już tak, że ta pigułka mogła być wydawana bez recepty”.
Zdaniem Piechy sprawa dotyczy dwóch aspektów: możliwych konsekwencji zdrowotnych oraz kwestii praktyk stosowanych przy wydawaniu specyfiku przez apteki. - Głównie to dotyczy bardzo młodych użytkowników tej tabletki, bo jej stosowanie ma pewne konsekwencje. Może nie śmiertelne, ale pewne konsekwencje zdrowotne, zaburzenia miesiączkowania, hormonalne itp. – zaznaczył.
- Wydaje mi się, że jest pytanie, jak zareaguje się w aptece. Czy to będzie wydawane tak, jak dopalacze, czy tak, jak chociażby alkohol, czyli od pewnej granicy wiekowej, czy też nie
- zastanawiał się nasz rozmówca.
Według niego, decydując się na zezwolenie stosowania „pigułki dzień po” bez recepty „należałoby bardzo poważnie rozważyć” ograniczenia wiekowe do jej stosowania.
- To pewnie zupełnie przeczy tym bardzo modernistycznym i bardzo progresywistycznym oczekiwaniom młodzieży, albo tych, którzy to promują. Proszę bardzo, ale od osiemnastego roku życia
- powiedział Bolesław Piecha, przyznając, że może to być nowa forma antykoncepcji adresowana dla dzieci. - I to jest bardzo niepokojące – dodał.
Ginekolog i położnik prof. Bogdan Chazan także zwrócił uwagę na możliwe negatywne konsekwencje zdrowotne związane ze stosowaniem „Pigułki dzień po”.
- Ten środek zawiera hormon, który nie jest obojętny dla zdrowia. Zwłaszcza, jeżeli tabletka będzie przyjmowana codziennie, albo co kilka dni, to nieszczęście gotowe
- ocenił.
Podkreślił, że jeżeli chodzi o dziewczęta przed ukończeniem osiemnastego roku życia, „branie substancji hormonalnych może spowodować nieodwracalne szkody na ich zdrowiu”.
- Sam pomysł z tymi tabletkami „po” uważam za niedobry, ponieważ w zależności od fazy cyklu ich mechanizm działania może polegać na niedopuszczaniu do zagnieżdżenia zarodka w macicy, a więc będzie to działanie poronne. A jeżeli chodzi o dostępność poza receptą, to jest nierozsądne, nierozważne narażenie zdrowia kobiet na szwank
- wyjaśnił.
Zdaniem prof. Chazana szeroka dostępność tego rodzaju środków może spowodować „zmiany stylu życia, zwłaszcza młodych ludzi i ich relacji seksualnych”.
- Wpłynie niekorzystnie na zwiększenie się liczby kontaktów przypadkowych, których duża częstość może narazić młode osoby na inne niebezpieczeństwa w postaci chorób przenoszonych drogą płciową
- podsumował ginekolog.