Niemcy nie ukrywają zadowolenia z postawy polskiego rządu. - Kanclerz Olaf Scholz może być zadowolony, że nowy rząd w Polsce nie postrzega już Niemiec jako wroga - napisał portal dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
W ocenie niemieckich mediów, brak reparacji niemieckich dla Polski "to kolejny powód, dla którego żądania poprzedniego rządu PiS w Warszawie padły na podatny grunt". Lecz według "FAZ", nowy rząd premiera Donalda Tuska wybrał inną drogę: "nie postrzega już Niemiec jako wroga, ale jako sojusznika, z którym chce ściśle współpracować".
Tusk i jego minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie używają już słowa reparacje. Jednak odkąd przejęli rządy w Warszawie, dali jasno do zrozumienia, że oczekują od Niemiec "kreatywnych rozwiązań". Obejmują one na przykład wypłaty dla jeszcze około 40 tys. Polaków, którzy przeżyli wojnę.
Kanclerz Olaf Scholz powiedział, że rząd federalny stara się zapewnić wsparcie ocalałym. "Ale to nie wystarczy (...)" - ocenił FAZ.
Według byłego polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, "to, co zaproponował kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a czemu przyklasnął Donald Tusk, to marny surogat rzeczywistych odszkodowań, które należą się Polsce wedle wszelkich zasad sprawiedliwości i prawa międzynarodowego".
"Odszkodowań, których domagaliśmy się w październiku 2022 roku, gdy w nocie dyplomatycznej wystosowanej do niemieckiego rządu podaliśmy wartość strat materialnych i niematerialnych w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. Kwota ta wciąż rośnie ze względu na waloryzację i zmiany kursów walut" - zaznaczył.
Co z tego zostało dziś? Mgliste i marne kilkaset milionów euro. Gdybyśmy to przyłożyli do całej ludności II RP, to w przeliczeniu mniej niż 20 euro za osobę. 20 euro na osobę! Tyle dla obecnego polskiego rządu są warte cierpienia Polaków w czasie II wojny światowej