"To poziom jakiegoś orwellowskiego absurdu, kiedy doskonale wiemy, o co Janowi Pietrzakowi chodziło, a udajemy, że nie wiemy, a minister też udaje, że nie wie" - mówił w Telewizji Republika Piotr Lisiewicz, komentując działania ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, chcącego śledztwa w sprawie wypowiedzi Jana Pietrzaka w Republice.
Adam Bodnar polecił wszczęcie śledztwa w sprawie antyniemieckiej wypowiedzi Jana Pietrzaka na antenie Telewizji Republika. Co kierowało ministrem-prokuratorem?
"Dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf" - skomentował w Telewizji Republika zastępca redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Piotr Lisiewicz w rozmowie z Telewizją Republika. Lisiewicz przypomniał, że Bodnar, jak zaczynał być Rzecznikiem Praw Obywatelskich, stawał nawet w obronie "Gazety Polskiej" czy kibiców, ale szybko się to zmieniło.
- To jest jedna z najbardziej groteskowych karier ministerialnych w historii ostatniego stulecia. Facet staje się swoim przeciwieństwem o 180 stopni dla zysku, kariery, bycia ministrem - stwierdził.
Lisiewicz odniósł się też do samej wypowiedzi Jana Pietrzaka.
Pietrzak kpił z rzekomego "humanitaryzmu" Niemiec, mówiąc o tym, że jeszcze u nas na ziemiach polskich mamy ślady i zakpił z tego, że Niemcy pokazują w jakiś sposób swoją wyższość w tych sprawach. To jakby tak, jakby reżysera filmu "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" oskarżyć o rozpętanie wojny. To poziom jakiegoś orwellowskiego absurdu, kiedy doskonale wiemy, o co Janowi Pietrzakowi chodziło, a udajemy, że nie wiemy, a minister też udaje, że nie wie.
"Kiedy Republika wyrasta, będą próbowali nas zastraszyć, cenzurować. Ale to są strachy na lachy!" - usłyszeliśmy od Piotra Lisiewicza.