W czwartek minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o zakupie pocisków rakietowych AMRAAM w wersji D dla samolotów F-35 po zgodzie Kongresu USA. - Nie ma żadnego problemu z finansowaniem procesu modernizacji. - przekonywał. Jak dodał, "wszystko, co było przedmiotem dywagacji w przestrzeni internetowej czy medialnej, nie znajduje poparcia ani w działaniach Ministerstwa Finansów, ani Banku Gospodarstwa Krajowego".
"Dzięki temu samoloty F-35 będą najlepiej wyposażone spośród wszystkich na świecie, bo tylko Polska i Stany Zjednoczone będą miały dostęp do tych pocisków. My z tego skorzystamy, a swoje zadanie wykonamy w stu procentach. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Niedowiarków pozdrawiam serdecznie, zaniepokojonych uspokajam, a wszystkim tym, którzy wspierają ten proces bardzo dziękuję"
– powiedział szef MON.
Szef MON dezinformuje?
Konferencji wicepremiera przysłuchiwał się obecny w studiu Telewizji Republika poseł PiS Andrzej Śliwka. Wystąpienie polityka PSL nazwał "dezinformacją". - Pan minister Kosiniak-Kamysz jest politykiem, który nie wie, o czym mówi - stwierdził. Jego zdaniem nie byłoby decyzji o zakupie pocisków, gdyby nie konferencja prasowa polityków PiS o tym, że "ta zła, skompromitowana, skorumpowana władza nie chciała zakupić tych pocisków".
"Trzeba sobie to powiedzieć jasno - było pismo z Agencji Uzbrojenia, które było w przestrzeni medialnej, dziennikarze o tym pisali, że te kierunkowe pociski rakietowe typu powietrze powietrze właśnie o których mówił premier Kosiniak-Kamysz [...] miały być nie miał zostać nie kupione. Dlaczego? Dlatego że minister finansów, na tym zespole sterującym, zablokował ten zakup i powiedział, że pod warunkiem, że wydatki z funduszu wsparcia - czyli tej jednej części, na której jest ten proces modernizacji oparty, koszty związane z zadłużeniem, emisją obligacji, spłatą kredytów, spłatą pożyczek przejdą do budżetu ministra obrony"
– powiedział.
Jego zakup jest możliwy dzięki presji politycznej, którą wywarli posłowie PiS. - To jest wielki sukces akurat Prawa i Sprawiedliwości. Od tygodnia o tym mówiliśmy. Nie było dnia gdzie nie mówiliśmy o tym, jaki to jest gigantyczny skandal, że minister finansów to blokuje, jak minister finansów chciał doprowadzić do sytuacji, że za dwa lata budżet MON-u by zbankrutował, bo by tylko obsługiwał zadłużenie, nie mógłby realizować kolejnych inwestycji - powiedział.
"PSL-owiec maluje trawę na zielono"
Polityk odniósł się także do późniejszej części wystąpienia wicepremiera, w której ten mówił o wydatkach na obronność. - Ja wiem, że to PSL-owiec, maluje trawą na zielono, no ale kłamał tutaj, publicznie kłamał - stwierdził. Poseł PiS powiedział, że "nie wydajemy żadnych 200 miliardów złotych na obronność, nie wydajemy żadnych 5 proc. PKB na obronność". - To jest wszystko kłamstwo - podkreślił.
"W ubiegłym roku mieliśmy wydać 4,7 proc. PKB na obronność, wydaliśmy 3,7. Nie wydaliśmy 20 mld złotych, które mogliśmy wydatkować na uzbrojenie [...] paradoksem tej sytuacji jest to, że z jednej strony nam brakuje pieniędzy na zakupy, a z drugiej strony nie ta władza nie potrafi pozyskać tych środków"
– powiedział.
Wyjaśnił, że "budżet na obronę składa się z budżetu MON-u, czyli części która jest w Ministerstwie Obrony Narodowej i z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych - takiego funduszu, gdzie się pozyskuje te środki z rynku, żeby móc tylko kupować sprzęty". - Wiecie państwo co NATO w tym roku zrobiło? NATO w tym roku powiedziało, że polski rząd manipuluje, jeżeli chodzi o wydatki na obronność - powiedział.