Gazeta Polska: Suwerenna Polska jednoczy się z PiS, więcej młodych twarzy na froncie Czytaj więcej!

Prezydent – szansa, zagrożenie… Gadowski o widmie Tuska w Pałacu Prezydenckim

Wybory prezydenckie mogą ostatecznie doprecyzować charakter rządów w Polsce. Jeśli wygra sklecony przy pomocy strachu tzw. obóz Donalda Tuska, wejdziemy w fazę niemieckiej dyktatury, ledwie tylko maskowanej zewnętrzną posypką demokracji - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".

Pałac Prezydencki
Pałac Prezydencki
Marcin Białek, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0> - Wikimedia Commons

Kilka scenariuszy alternatywnych może być możliwych jedynie w przypadku, gdy opozycyjne środowiska pojmą powagę postępującego właśnie zamachu stanu, który zmieni Polskę w niemiecki unterland – kolonię społeczną i gospodarczą bez własnego głosu na arenie międzynarodowej, za to z wszelkimi uciążliwościami procesu chorobowego, który już śmiało można nazwać trockistowską dyktaturą europejską.

Wokół Tuska służby niemieckie – bo przecież nie sam Tusk, który raczej jest tylko wykonawcą poleceń – konsekwentnie prowadzą proces kreowania postaci Tuska jako jedynej nadziei środowisk nienawidzących Polski i chcących ją zamienić w podległy bantustan. Wariant najbardziej prawdopodobny polega na tym, że w wyborach wystartuje jednak Donald Tusk, a nie żaden modny dziś Rafał Trzaskowski, a tym bardziej powiewający już na wietrze polityki jak strzęp niedawnej (pompowanej) wielkości Szymon Hołownia. Premierem w takim wariancie zostanie uzależniony kompromitującymi materiałami, słaby i niesamodzielny Władysław Kosiniak-Kamysz, nic nieznaczącą kukłą na czele Sejmu pozostanie Hołownia, a Włodzimierz Czarzasty zostanie już całkowicie włożony pomiędzy czerwone bajki bez wpływu na rzeczywistość. Siła Tuska polega jedynie na jego kompletnym uzależnieniu od Niemiec i jest napędzana wpływami BND w Polsce. To – wedle wariantu niemieckiego Tiefer Staat – powinno wystarczyć na uchwycenie monopolu władzy nad Polakami i całkowite uśmierzenie ich suwerennościowych aspiracji. Opanowanie Polski jest dla Niemiec kluczem do zdobycia wpływu na całą Europę Środkową. W przyszłości zostanie to wzmocnione poprzez zawarcie nowych, tajnych porozumień z Kremlem i uczynienie z Ukrainy swojej mobilnej dywizji politycznej, która będzie używana do podporządkowywania Niemcom Polaków i wszystkich innych ludów Europy Środkowej, którym dyktat Niemiec nie będzie w smak.

Taki czarny scenariusz może odwrócić jedynie zdobycie władzy w USA przez Donalda Trumpa oraz skonstruowanie w Polsce siły politycznej, która będzie mogła wypchnąć do prezydentury polityka niezależnego i odpornego na niemieckie wpływy. Samodzielnie żadna z partii prawicowych nie jest dziś w stanie zwyciężyć z Tuskiem. Kandydat PiS nie osiągnie tak dużego poparcia, aby zahamować pochód Donalda Tuska. Tym bardziej że wśród kandydatów tej partii nie widać postaci, która mogłaby tchnąć entuzjazm w środowiska patriotyczne i zapewnić sobie elekcję. Nikt z dotychczas proponowanych kandydatów partyjnych PiS nie rokuje szans na wygrane wybory prezydenckie. Takich możliwości nie ma także Konfederacja, która może co prawda ugrać do 20 proc. poparcia przy kandydowaniu Krzysztofa Bosaka, jednak Bosak ani żaden inny kandydat tej partii nie mają szans na zwycięstwo z Tuskiem. Jedynym pomysłem, który może gwarantować wyborcze powodzenie, jest wystawienie kandydata spoza ścisłych gremiów partyjnych, który mógłby zjednoczyć wszystkie – liczne i jednak wpływowe – środowiska patriotyczne, które kontestują dzisiejszy układ PiS–PO. PiS wraz z ugrupowaniami patriotycznymi i mocnymi środowiskami opiniotwórczymi jest w stanie uruchomić falę entuzjazmu, który wyniesie do władzy zaskakującego, ale jednak wspólnego dla wszystkich suwerennościowców i patriotów kandydata. Czy jednak PiS potrafi przezwyciężyć swoje partyjne ograniczenia w planowaniu strategii i politycznym myśleniu? To pytanie do lidera tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Czy potrafi on dostrzec powagę chwili, dziejowy moment ześlizgu Polski z kursu na budowanie niepodległego państwa? To może być najważniejszy dylemat, przed którym zostanie postawiony lider PiS.

Kto może być takim kandydatem? Na pewno jest kilka postaci, które uosabiają w sobie cechy, jakie powinien prezentować przyszły prezydent. Takim przykładowym kandydatem może być profesor Andrzej Nowak z Krakowa lub profesor Jan Majchrowski z Warszawy. Czy jednak elity patriotyczne dorosły do tego, aby do władzy wynieść niezależnego od partii kandydata? Oto jest pytanie na wagę polskiej niepodległości.


 



Źródło: Gazeta Polska

 

Witold Gadowski