Kierowane przez Radosława Sikorskiego Ministerstwo Spraw Zagranicznych, na zaledwie kilka tygodni przed szczytem Sojuszu Północnoatlantyckiego w Waszyngtonie, odwołało - przy złamaniu prerogatyw prezydenta RP - ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego. - W tej sprawie najprawdopodobniej chodzi wyłącznie o rozgrywki personalne rządu. Nie mając chęci prowadzenia polityki opartej o porozumienie z prezydentem, zwierzchnikiem sił zbrojnych, rząd Tuska postanowił zawłaszczyć i pozbawić prezydenta możliwości działania – mówi Paweł Jabłoński, polityk Prawa i Sprawiedliwości (PiS). W tej sytuacji geopolitycznej w jakiej się znajdujemy działania rządu są szalenie niebezpieczne i niepokojące – ostrzega doradca prezydenta RP, Stanisław Żaryn.
W weekend rzecznik MSZ Paweł Wroński w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdził odwołanie z funkcji ambasadora RP przy NATO Tomasza Szatkowskiego.
A zgodnie z polskim prawem to prezydent RP podejmuje decyzje co do nominacji ambasadorskich. Nominacje te przeprowadzane są w porozumieniu i współpracy z rządem, który odpowiada za politykę zagraniczną. Niestety rząd w tej kwestii łamie nie tylko zasady, ale działa wbrew procedurom, które powinny być wykorzystywane.
"Rząd PO próbuje pozbawić prezydenta RR możliwości działania w kwestiach bezpieczeństwa. Jeżeli okaże się, że Polska nie uzyska na szczycie NATO tego na czym nam zależy, rządzący będą próbowali zrzucić winę na prezydenta" – mówi polityk PiS, Paweł Jabłoński.
-Ambasador Szatkowski jest dobrze oceniany zarówno przez kwaterę główną NATO, jak i stronę polską. Do tej pory nie było żadnych zastrzeżeń do jego pracy, a taki nagły tryb jego próby odwołania jest nie tylko zaskakujący, ale i bardzo szkodliwy dla Polski
Destabilizowanie pracy polskiego przedstawicielstwa przy NATO w takim momencie jest szalenie szkodliwe dla naszego państwa, a może być groźne, bo to przecież jest wysłanie sygnału do naszych sojuszników, że nie traktujemy poważnie naszej pracy na rzecz najbliższego szczytu NATO-wskiego w Waszyngtonie
Zdaniem Stanisława Żaryna próba wymiany ambasadora Tomasza Szatkowskiego oraz towarzysząca temu kampania oszczerstw wymierzona w dyplomatę, to jest coś, co realnie osłabia naszą pozycję w przygotowaniu szczytu NATO w USA.
Nie rozumiem tego co rząd robi wokół ambasadora Szatkowskiego. Z jednej strony deprecjonuje się prezydenta RP i umniejsza się jego kompetencje omijając go w tych decyzjach nominacyjnych, jeżeli chodzi o ambasadorów. Z drugiej strony jest to rodzaj podważenia i znaku zapytania co do naszego profesjonalizmu działań na forum NATO. W tej sytuacji geopolitycznej w jakiej się znajdujemy jest to szalenie niebezpieczne i niepokojące