„Robercie Telus wkrótce będzie twój koniec. Zarżnę cię za to co zrobiłeś moim najbliższym. Zrobię to najbrutalniej jak potrafię i upewnię się by nikt inny nie odważył się działać jak ty. Zawsze dotrzymuję słowa”
- brzmi treść wiadomości, jaką na swojej skrzynce mailowej odnalazł polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Portalowi niezalezna.pl mówi, że nigdy nie otrzymał tak daleko idącej wiadomości.
- Wcześniej oczywiście zdarzały się pogróżki, ale tutaj jest wprost groźba pozbawienia życia - przyznaje Telus.
Poseł złożył już zawiadomienie na policję. - Powinniśmy o tym mówić, nie można milczeć. To jakiś szaleniec, którego w każdej chwili możemy spotkać gdzieś na ulicy. Jestem za tym, aby służby się tym zajęły - mówi dalej.
Polityk nie wie, kto może być autorem groźby.
Telus jest przekonany, że w dużej mierze na groźby pozwalają sobie ci, którzy ulegają fali hejtu w mediach społecznościowych i są przekonani o anonimowości.
(poniżej dalsza część artykułu)

Poseł Beata Mateusiak-Pielucha to kolejna adresatka maila, w którym wprost wybrzmiewa groźba pozbawienia życia. Podobnie jak Telus, także chce rozmawiać pod nazwiskiem, bo - jak przekonuje - groźba „przekracza niebezpieczne granice”. - To, jak ja odbieram pogróżki, to jedno. Z drugiej strony to bardzo uderza w nasze rodziny. Moje dzieci się popłakały, gdy zobaczyły treść tej wiadomości - tłumaczy poseł PiS.
Jest świadoma, że agresywny język ma wywołać strach, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa u najbliższych. - Znałam pana Rosiaka (działacz PiS, zamordowany w 2010 roku w biurze poselskim w Łodzi - przyp. aut.), dlatego nie lekceważę gróźb. Być może kieruje je osoba zaburzona psychicznie. Wtedy wszelkie racjonalne działanie nie wchodzi w grę - istnieje realne niebezpieczeństwo - przypomina tragedię sprzed 11 lat.
Poseł przyznaje, że - na prośbę dzieci - złożyła zawiadomienie na komendzie policji. Nie ma pojęcia, kto może być autorem groźby. - Nie przypominam sobie, bym kogokolwiek skrzywdziła. Chodzi o zastraszenie naszego środowiska - przekonuje.
- Możemy się nie zgadzać, możemy spierać się na argumenty, nawet ostro - przecież o to chodzi. Całe życie walczyłam o demokrację; o to, by ludzie mogli mieć różne poglądy. Nie można jednak odczłowieczać, grozić śmiercią. To bardzo niebezpieczna praktyka
- konkluduje.
Od poseł także otrzymaliśmy treść groźby. Nie różni się niczym, za wyjątkiem podmiany imienia i nazwiska adresata. Brak też spójnej odmiany (czyt. zrobiłEŚ).

- Osoba, która to do nas wysyła, musi mieć świadomość, że nie zostawimy tego bez reakcji - mówi nam trzeci z adresatów groźby, poseł Ewa Kozanecka. Precyzuje, że groźba dotarła w poniedziałek wieczorem, na aż trzy skrzynki pocztowe. Polityk także udała się z anonimem na policję. Kozanecka przekazała nam, że dodatkowo - oprócz indywidualnych zgłoszeń na policję - do prokuratury trafi zbiorowe zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Niezależnie od przekonań politycznych, mowa nienawiści to nie jest rozwiązanie, nigdy nie wpływa korzystnie - konkluduje.
Opisana trójka to niejedyni adresaci gróźb. Wiemy o innych politykach z obozu rządzącego, jednak nie wszyscy chcą rozmawiać o otrzymanych wiadomościach. - O nich nie wie nawet moja rodzina, nie chcę ich tym zadręczać - słyszymy od naszego rozmówcy.
Art. 190 Kodeksu karnego:
-
§ 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
-
§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.