- Obecna większość bardzo często miała na ustach hasła prośrodowiskowe, prospołeczne, prodemokratyczne, a ten projekt łamie wszelkie te zasady i hasła - oceniła Główny Konserwator Przyrody, wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską w programie TV Republika "W punkt".
Platforma Obywatelska pod wpływem krytyki zdecydowała o wstrzymaniu prac nad ustawą, która miała z Polski stworzyć eldorado do producentów energii wiatrowej. Kontrowersyjny projekt dotyczący stawiania turbin wiatrowych w odległości 300 metrów od zabudowań ma zostać wyjęty z ustawy zamrażającej ceny prądy i zostać złożony w Sejmie jako projekt rządowy, kiedy do władzy dojdzie nowa większość.
Wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska opowiedziała o tym, jakie konsekwencje dla środowiska miałoby wprowadzeniu tych pomysłów.
- Mam wrażenie, że ten projekt został złożony jako odpowiedź na propozycję rządową, która chciała chronić przed zwyżkami cen tak, jak robiliśmy to w latach poprzednich, ale nowa większość nie chciała poprzeć czegoś stworzonego przez Prawo i Sprawiedliwość, więc stworzyła swój projekt, w którym ochronę dali tylko wybranym, pominęli małych przedsiębiorców, ochronę dali tylko na pół roku i jeszcze dokonali takiej wrzutki, którą nie do końca chyba przemyśleli, która wygląda jakby była przyniesiona z zewnątrz, a która chociażby znosi konieczność odsunięcia takiego wiatraku od istniejącego parku narodowego. My wprowadziliśmy zasadę dziesięciokrotności wysokości wiatraka i taka odległość musiała być zachowana od parku narodowego. W tym projekcie ta odległość jest zniesiona i przesunięta do 300 metrów, czyli tak naprawdę można byłoby już w otulinie realizować wiatraki
- powiedziała.
- Każda inwestycja, którą chcemy zrealizować w okolicach parku narodowego, bez względu na to, czy jest to dom mieszkalny, czy coś poważniejszego, przechodzi ocenę wpływu, chociażby tego, czy nie jest zlokalizowana na terenie na przykład korytarzy ekologicznych i tutaj takich warunków dla wiatraków nie było. W związku z tym mogłyby zakłócać trasy ekologiczne, mogłyby być na trasach przelotowych ptaków. Wiemy również, że takie wiatraki oddziałują negatywnie na sieci wysokich napięć i tutaj ta odległość bezpieczna też nie została zachowana. Wiemy, że skrzydła turbiny negatywnie oddziałują na nietoperze, więc lokalizowanie ich akurat w pobliżu najcenniejszych form ochrony przyrody - rezerwatów, parków albo w samym środku obszaru chronionego krajobrazu bez badania wpływu tej lokalizacji na przedmioty ochrony - mogłoby się negatywnie odbić na wielu gatunkach w naszym kraju. Z tej perspektywy zupełnie tego nie przemyślano. Nie przemyślano także wpływu na obywateli, bo przecież przesunięcie wiatraka na odległość 300 merów od domu, pozbawienie społeczności lokalnych możliwości głosu, szczególnie w gminach sąsiadujących z tą gminą o lokalizacji inwestycji, właściwe powoduje, że inwestor miałby wszelkie prawa, czerpałby zyski, ale koszty ponosiliby mieszkańcy
Małgorzata Golińska zwróciła uwagę, że obecna większość bardzo często miała na ustach hasła prośrodowiskowe, prospołeczne, prodemokratyczne, a ten projekt łamie wszelkie te zasady i hasła.
Dowiedz się więcej: