Rozmowy na temat podziału komisji się zakończyły. Jest rzeczą naturalną, że rządząca koalicja będzie miała większość w prezydiach większości komisji - powiedział sekretarz generalny PO, poseł KO Marcin Kierwiński. Jak poinformował szef klubu KO Borys Budka, PiS będzie mogło liczyć na 6-7 przewodniczących.
Marcin Kierwiński w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie był pytany o ustalenia klubów dotyczących podziału komisji sejmowych, których w poprzedniej kadencji było 29. "Wszystko jest już zamknięte. Wszystko jest doprecyzowane, więc jutro będziemy gotowi, aby o godz. 12, bo taki jest harmonogram, wybrać komisje i wybrać prezydia tych komisji" - poinformował.
- Jest rzeczą naturalną, że rządząca koalicja będzie miała większość w prezydiach większości komisji - przyznał sekretarz generalny PO.
Kierwiński przyznał, że są komisje dla jego formacji priorytetowe i należy do nich m.in. komisja finansów publicznych.
Na uwagę, że według parytetu PiS miałoby otrzymać 12 szefów komisji, polityk PO odpowiedział, że tak nie będzie.
- Parytet sejmowy musi odzwierciedlać siłę, realną siłę - zaznaczył.
- To dzisiejsza opozycja, cztery partie, ma większość w tym parlamencie i to opozycja będzie miała większość przewodniczących komisji. To jest naturalne - podkreślił.
O komisje sejmowe pytany był również przewodniczący klubu KO Borys Budka. Przyznał, że jego formacja jest zainteresowana przewodnictwem w komisji sprawiedliwości i praw człowieka; finansów; nauki, edukacji i młodzieży.
Dopytywany, ile PiS może mieć przewodniczących komisji sejmowych, bo z parytetu wynika, że przypada im 12 szefów.
- Myślę, że to jest 6-7 komisji
- Przypomnę, że w zeszłej kadencji Prawo i Sprawiedliwość miało, o ile się nie mylę, przewodnictwo w 18 komisjach, a Koalicja Obywatelska, o ile się nie mylę, w pięciu - dodał.
- Myślę, że będą mieli więcej przewodnictwa w komisji niż Koalicja Obywatelska w zeszłej kadencji - zaznaczył.