Absurdalny pozew i równie kuriozalne zachowanie Donalda Tuska, który tuż przed przesłuchaniem zaczął grać na zwłokę. Lider Platformy Obywatelskiej pozwał Tomasza Sakiewicza i "Gazetę Polską" za okładkę pisma, która mu się nie podobała. Gdy sąd miał odebrać od niego zeznania, Tusk nie stawił się na rozprawie - bo postanowił zmodyfikować własny pozew. Z pisma, które dotarło wreszcie do stron wynika, że były premier kwestionuje... obowiązujące w Polsce prawo. I z góry zakłada wygraną. "W tej sprawie kuriozalne jest to, że Tusk prosi sąd o zastosowanie innych przepisów, bo obecne prawo mu się nie podoba" - zauważył Tomasz Sakiewicz.
16 czerwca w Sądzie Okręgowym w Warszawie miała się odbyć kolejna rozprawa z powództwa Donalda Tuska przeciwko „Gazecie Polskiej” i Tomaszowi Sakiewiczowi, w sprawie okładki GP. Zaplanowane przesłuchanie polityka się jednak nie odbyło - na wniosek jego prawników, którzy zażądali odroczenia posiedzenia. Czyli Tusk wytoczył proces, a w jego trakcie zaczął grać na zwłokę.
O przesunięciu terminu Sakiewicz dowiedział się na niedługo przed rozprawą.
Donald Tusk uciekł z dzisiejszej rozprawy. W wyniku starań jego adwokatów, rozprawę odroczono z powodu absolutnie absurdalnego. Donald Tusk wysłał modyfikację własnego pozwu, choć ta dotyczy wykonania wyroku. Nie ma to nic wspólnego z tą rozprawą. Jeśli ktokolwiek mógł prosić o odroczenie, to druga strona, która nie zna tej modyfikacji
Poznaliśmy argumentację Tuska i powód jego rejterady. Okazało się, że lider Platformy Obywatelskiej podważa obecnie obowiązujące w Polsce prawo. W piśmie przygotowanym przez prawników szefa opozycji, czytamy że solą w oku jest wejście w życie ustawy z dnia 9 marca 2023 o zmianie ustawy Kodeks postępowania cywilnego.
Tusk skarży się, że "krąg odbiorców Monitora Sądowego i Gospodarczego jest rażąco niewspółmierny i nieporównywalny do kręgu odbiorców Gazety Polskiej".
Wedle nowego prawa, w sprawach o niewielkiej wadze, zasądzić bowiem można przeprosiny w Monitorze Sądowym. Lider PO najwyraźniej z góry zakłada, że sprawę wygra i już teraz nie podoba mu się możliwość "zbyt małych" przeprosin.
W tej sprawie kuriozalne jest to, że Tusk prosi sąd o zastosowanie innych przepisów, bo obecne prawo mu się nie podoba
"Na wstępie, uzasadniając modyfikację powództwa, nie sposób nie odnieść się do samej niekonstytucyjności normy wprowadzonej przez art. 1050 par. 4 KPC" - czytamy w piśmie prawników Tuska - "uwidaczniając w konsekwencji doniosłość prawną wystosowania przez Powoda niniejszego pisma. Rzeczony przepis prowadzi bowiem do istotnego ograniczenia gwarantowanych przez Konstytucję RP praw podmiotowych. Zdaniem Powoda stoi on w sprzeczności z prawem do sądu, przewidzianym przez art. 45 Konstytucji RP oraz rażąco narusza system ochrony gwarantujący nienaruszalność oraz poszanowanie godności człowieka (art. 30 Konstytucji RP)".
Słowem, Tusk uważa, że z powodu zmiany prawa, naruszona zostać może jego godność człowieka. W pozwie za satyryczną okładkę pisma widzi zaś "doniosłość prawną". Jeśli jednak wczytać się w szczegóły, to problemem jest to, że pozwany może "zachować dodatni rachunek ekonomiczny".
W ocenie Powoda, wraz z wejściem w życie art. 1050 par 4 KPC, żądanie od Pozwanych w niniejszej sprawie złożenia oświadczenia o odpowiedniej treści i formie, z dużym prawdopodobieństwem nie spełni, w przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia, swojej - wymaganej przez prawo - funkcji kompensacyjnej oraz będzie środkiem nieskutecznym w odniesieniu do usunięcia skutków dokonanego przez Pozwanych naruszenia dóbr osobistych Powoda. W ocenie Powoda bowiem, zgodnie z treścią art. 1050 par. 4 KPC, Pozwani w razie nakazania im przez tutejszy Sąd złożenia oświadczenia o odpowiedniej treści i formie, mogą - zachowując dodatni rachunek ekonomiczny - uchylić się od złożenia oświadczenia zgodnego z przywołaną wyżej zasadą adekwatności treści i formy, zamiast tego składając owo oświadczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 16 listopada br., czyli już po wyborach parlamentarnych. Przypominamy, że okładka i tekst, do którego się odnosiła, dotyczyła wypowiedzi Donalda Tuska, w której lider Platformy Obywatelskiej mówił: „wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS”. Donald Tusk wielokrotnie powtarzał te słowa.