Tusk milczał, milczał, aż spotkał reportera TVN24. Nie odniósł się jednak do zeznań Marcina W.

ZOBACZ PODOBNE

Marcin W. o Donaldzie Tusku: "Był według mnie, szefem największej mafii w Polsce"

Tusk od wczoraj milczał w sprawie zeznań Marcina W., na które powoływał się jeszcze w poniedziałek, kiedy sądził, że uderzają one w rząd Zjednoczonej Prawicy. Wczoraj prokuratura postanowiła upublicznić całość zeznań Marcina W. Okazało się, że twierdził on m.in., że Donald Tusk to "szef największej mafii w Polsce", nazywany był "szefem wszystkich szefów", a jego syn Michał przyjął 600 tysięcy euro łapówki. Biznesmen opowiadał, że zapakował pieniądze do taniej reklamówki, dodając, że ten "żul ma w torbie na jaką zasługuje". I cytował młodego Tuska, co jeśli kwota się nie zgadza grozi - "jak się je...łeś to ciebie od...ią".

Donald Tusk na miejsce komentarza wybrał oczywiście stację TVN i jak można się było domyślić, żadne trudne pytanie nie padło. Zamiast odpowiedzieć na zarzuty, Tusk postanowił zaatakować Zbigniewa Ziobro.

Lider opozycji chce ujawnić pewne bardzo złe dla władzy powiązania i ta władza odpowiada "zostaw to, bo zabierzemy się za ciebie i za twoją rodzinę". Więc chcę powiedzieć, że te metody w niektórych miejscach na świecie się sprawdzają, w Polsce się nie sprawdzą. To jest bardzo przykre doświadczenie z rodzinnego punktu widzenia, ale ja na pewno nie dam się przestraszyć

- powiedział Tusk spotkanemu reporterowi stacji TVN24.

ZOBACZ PODOBNE

Szef wszystkich szefów, reklamówka i 600 tys. euro. W internecie ożywienie - te memy trzeba zobaczyć! [ZDJĘCIA]

Dziennikarz TVN zapytał jedynie, czy Tusk widział kiedyś 600 tysięcy euro w reklamówce, czemu lider Platformy Obywatelskiej zaprzeczył.