Festiwal Jerzego Owsiaka przeszedł do historii. Jako, że odbywał się trzy miesiące przed wyborami parlamentarnymi, to nie brakowało w nim polityki. Ba, przyjaciele Donalda Tuska z Koalicji Obywatelskiej ścigali się, kto wrzuci więcej relacji z wydarzenia. W naszym dziale "humor" też odnotowano ten festiwal!
Nie brakowało żenujących scen - przykładowo: gość przebrany za księdza "rozgrzeszał" Radosława Sikorskiego, deklarując swój głos na PO.
O festiwalu, rzekomo rockowym, nie politycznym (bo w praktyce wszyscy widzieli), pisze w najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej" Piotr Lisiewicz.
Jerzy Owsiak sprowadzał polityków na festiwal już wcześniej, ale to, co zrobił w 2023 roku, przebiło żenadą wszystko, co było dotąd. Na tak kompromitujący zestaw gości nie pozwoliliby sobie na swoich campusach Tusk czy Trzaskowski, bo nawet działacze partyjni mieliby poczucie obciachu, o ile wcześniej nie umarliby z nudów. Albo musisz być skompromitowany, albo nie grzeszyć inteligencją – według tego kryterium zostali oni dobrani. Co pokazuje pogardę Owsiaka dla rockowej publiczności, którą uznaje za tak głupią, że można jej wcisnąć każdy kit.