Podczas spotkania samorządowców Platformy Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem w sprawie skażenia Odry marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak, mówiła o rozmowie z niemieckim ministrem, który przekazał jej, że rtęci w rzece jest tak dużo, że "skala nie ogarnia". Dwie godziny później okazało się, że rząd Niemiec twierdzi co innego, a rtęć Odrze nie zagraża.
Skażenie jednak jest, a ryby umierają. Przyczyną katastrofy ekologicznej ma być m.in. niski poziom wody. Zdaniem posła Marka Sawickiego z PSL, rząd wiedział o problemie, jednak nie poinformował o tym odpowiednich ludzi, a pomiary wskazują, że woda do Odry była dolewana, więc podjęto działania. Jak stwierdził, na całe zdarzenie złożyło jednak kilka czynników.
"Pierwszy - niski poziom wody, drugi - zrzut solarek z kopalni, a po trzecie, przy tym niskim poziomie wody i przy tych zgodach mogło dojść do nielegalnego rzutu, z przemysłu i to trzeba zbadać, czy czegoś takiego nie było i co to rzeczywiście jest, żeby wiedzieć, jak dalej funkcjonować"
- powiedział Sawicki.
Katastrofy opozycji
W sprawie interesuje nie tylko wątek prawdziwej przyczyny skażenia, ale i bardzo szybka próba wywołania paniki wśród społeczeństwa. Na to, uwagę zwrócił europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jego zdaniem, jest to coś "przerażającego, że marszałek województwa lubuskiego z Platformy Obywatelskiej, staje się tubą, prawdziwych, czy rzekomych wypowiedzi" polityka z Niemiec.
"To co mnie martwi, bo na gry niemieckie nie mamy wpływu, ale to, że ktoś daje się użyć, w tym przypadku marszałek z Platformy Obywatelskiej, lub uznaje z definicji, że minister z Niemiec, jest bardziej wiarygodny, niż polscy politycy, to jest dramat"
- powiedział Czarnecki. Tomasz Sakiewicz zwrócił uwagę, że marszałek Polak była zamieszana w aferę w WORDach, a "taka afera z rtęcią", byłaby dla niej dobrą przykrywką. Przypomniał również, jak politycy opozycji napędzali emocje, mówiąc, że zabraknie paliwa, potem węgla, a ostatnio cukru.
"To jest pewna pułapka, Polacy maja umysły krytyczne. Jeżeli opozycja krzyczy cały czas "pożar, pożar", to w końcu wyborcy, także wyborcy Platformy uznają, że to nie jest poważne. Cały czas jest obraz katastrofy, a potem okazuje się, że katastrofy nie ma, w związku z tym opozycja pokazuje brak powagi"
- ocenił europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał jest to totalna hipokryzja. "Ci, którzy siedzieli jak mysz pod miotłą, kiedy samorząd Warszawy dopuścił do prawdziwego i realnego, olbrzymiego skażenia - słynna sprawa oczyszczalni ścieków Czajka - to teraz są podnoszeni pod laur" - stwierdził.
Pomimo tego, że alarmy opozycji o rtęci w Odrze nie okazały się prawdziwe, rozmówcy w studiu Telewizja Republika zgodzili się, że sytuacja z rzeką jest poważna. Jednogłośnie również wypowiedzieli się na temat inwestycji w zbiorniki retencyjne, aby podnieść poziomy wód, co może zapobiec innym katastrofom ekologicznym.