Rozporządzenie zmieniające zasady organizacji nauki religii w szkole jest nielegalne - stwierdził prof. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji UW. Jego zdaniem pomysł minister edukacji Barbary Nowackiej powinien zostać zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. A tam decyzja powinna być tylko jedna.
"Rz" przypomniała, że rozporządzenie doprowadzi do łączenia "uczniów w grupy międzyoddziałowe czy międzyklasowe, nawet wtedy, gdy w danej klasie jest więcej niż siedmiu uczniów". "Spowoduje to, że w jednej grupie zajęciowej będą uczniowie w różnym wieku i o różnym poziomie wiedzy. Zasady te zostają wprowadzone od 1 września bez porozumienia z Kościołami" - podano.
Prof. Borecki powiedział, że "zgodnie z art. 12 ust. 2 wciąż obowiązujących przepisów ustawy o systemie oświaty z 1991 r. zmiana rozporządzenia z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizacji nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach powinna nastąpić w porozumieniu z Kościołem katolickim, Kościołem prawosławnym oraz innymi oficjalnie działającymi Kościołami i związkami wyznaniowymi". "A przynajmniej z tymi, które nauczają religii w systemie oświaty publicznej" - dodał.
Ocenił, że "minister Nowacka, wydając rozporządzenie nowelizujące bez porozumienia z Kościołami i związkami wyznaniowymi, naruszyła art. 12 ust. 2 obowiązujących przepisów ustawy o systemie oświaty".
"Postąpiła też niezgodnie z rozporządzeniem premiera z 2002 r. w sprawie zasad techniki prawodawczej. Naruszyła w konsekwencji fundamentalną konstytucyjną zasadę legalizmu, czyli praworządności, stanowiącą, iż organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa"
Pytany o to, co Kościół katolicki czy inne związki wyznaniowe powinny teraz zrobić, jaka jest droga obrony ich praw, odpowiedział: "Rozporządzenie minister Nowackiej ze względów proceduralnych jest wadliwe, jest nielegalne, a w związku z tym jest niekonstytucyjne".
"I moim zdaniem należy zaskarżyć ten akt do Trybunału Konstytucyjnego. A jeśli zostanie zaskarżone, to Trybunał – niezależnie od przeważającej w nim opcji – powinien wydać wyrok stwierdzający niekonstytucyjność tego rozporządzenia. Nie ma innego wyjścia"