Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

„Frukty” chwilowego posiadania władzy. Witold Gadowski o awanturach w koalicji

W kolorowej, uśmiechniętej, światowej koalicji wrze. Okazuje się, że trwa tam zażarta walka o każdy gnat do ogryzienia i nikt nie zamierza stosować tam zasad honorowej współpracy. Ledwie lewica przeszła kolejne wyborcze lanie, a już arbuzowi reprezentanci PSL rzucili się do wydzierania jej fruktów, którymi karmił lewicę Donald Tusk - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".

Marcin Kierwiński i Donald Tusk
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Udawanie cywilizowanej koalicji to chyba ulubiona forma hipokryzji, jaką – od kilku miesięcy – ćwiczy koalicja Tuska. Tam jednak nie ma zbyt ciepłych uczuć, a fruktów jest zbyt mało, aby ukryć nerwowe parcie do żłobu. Już teraz tzw. ludowcy postanowili zdyskontować swój lepszy od lewicy wynik osiągnięty w wyborach samorządowych. PSL, który nie odniósł też olśniewającego wyborczego sukcesu, zaczął głośno mówić o tym, że lewica zawładnęła zbyt wieloma resortami w rządzie i teraz, po wyborczej klęsce, powinna oddać mu przynajmniej jedno ministerstwo: rodziny, pracy i polityki społecznej albo nauki. Piotr Zgorzelski z PSL zasugerował także, że słynna rotacja na stołku marszałka Sejmu może ulec zatarciu i Włodzimierz Czarzasty może mieć problem z wyrotowaniem Szymona Hołowni. 

PSL nigdy nie słynął z przywiązania do zawieranych przez siebie umów, nie jest także znany z realizowania swoich deklaratywnie wykrzykiwanych idei i zasad, jednak od kilku miesięcy w dziwacznej koalicji Tuska trwa spór o najbardziej radykalne postulaty lewicy. Na wsi niechętnym okiem spogląda się na postulaty maksymalnego liberalizowania prawa dotyczącego zabijania nienarodzonych dzieci, więc szarże niesłynącej z intelektualnego wyrafinowania posłanki lewicy Anny Marii Żukowskiej tylko pogłębiają napięcia. Podobnie rzecz ma się z radykalnym kursem odpolaczania zaserwowanym przez inną lewicową panią minister – Barbarę Nowacką, która w ministerstwie edukacji pracuje właśnie na wyrok przed sądem niepodległej Polski, która odpłaci jej za maksymalne ideologizowanie nauki młodych Polaków. Działacze ludowców alarmują, że takie lewicowe eksperymenty są coraz gorzej przyjmowane przez ludzi, którzy dotąd – pomimo wszystkich ideowych wygibasów – głosowali na PSL. 

Po kilkumiesięcznym okresie karnawału zemsty na PiS na koalicję Tuska zaczynają zwalać się efekty słabej pracy ministrów i mało adekwatnego wobec rzeczywistości kursu ideologicznego. Cierpliwość wyborców PSL naruszyły ataki na Kościół ze strony lewackich aktywistów, bierna postawa wobec ogólnopolskich protestów rolniczych oraz ciągle jeszcze niezbyt mocna postawa wobec coraz większej bezczelności ukraińskich oligarchów.

Wyborcy ludowców źle przyjmują także lewicowe deklaracje o potrzebie bezwarunkowego otwarcia się na przestępczych migrantów z innych kultur, którzy nagle wdzierają się do Europy i teraz mają być rozlokowywani w Polsce. 

Z drugiej strony narastają animozje pomiędzy lewicą i ugrupowaniem kojarzonym z marszałkiem Szymonem Hołownią. Ostatnio wybuchła w Sejmie karczemna awantura, gdy okazało się, że tajne posiedzenie klubu lewicy było transmitowane przez sejmową telewizję. Tu gromy posypały się wprost na głowę fajnopolackiego Hołowni, który przecież – jak każdy patologiczny narcyz – zawsze źle znosi atak na swoją mniemaną wielkość. Ludzie Hołowni także nie odnieśli olśniewającego sukcesu w wyborach samorządowych i teraz mogą sobie poprawić nastroje jedynie poniżaniem coraz słabszej lewicy.

Ogólnie więc wygląda na to, że ugrupowanie dowodzone przez starego komunistę Włodzimierza Czarzastego staje się chłopcem do bicia dla ugrupowań koalicyjnych. Położenia nie poprawia także postawa lewicowych europosłów, którzy wbrew wskazówkom Tuska głosowali za ratyfikacją tzw. paktu migracyjnego w Parlamencie Europejskim.

Co ciekawe, awanturze we własnej koalicji z pewnym rozbawieniem przygląda się sam Donald Tusk, który niezmiennie deklaruje, że pojawiające się napięcia nie stanowią dla niego problemu i nie są udziałem Platformy Obywatelskiej. To jednak tylko przyjemna poza przyjęta na użytek nadchodzących wyborów do PE, w których Tusk zamierza jeszcze bardziej zdominować swoich koalicjantów i doprowadzić do tego, że ich ugrupowania staną się całkowicie uzależnione od jego woli. Tym sposobem zamierza umniejszyć przede wszystkim pozycję Szymona Hołowni, aby zawczasu wyeliminować go z rozgrywki o fotel prezydenta RP. Tuska czeka bowiem dużo poważniejsza rywalizacja z konkurentem wewnątrz własnej partii – Rafałem Trzaskowskim, który odniósł sukces w warszawskich wyborach i teraz nie zamierza rezygnować z prezydenckich aspiracji.

Rządząca koalicja tylko w rządowych i uzależnionych od rządu mediach wygląda jak sprawna maszynka do niszczenia PiS. Gdy przyjrzeć się jej z bliska, widać coraz większe szczeliny i konflikty o frukty płynące z chwilowego posiadania władzy.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Witold Gadowski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo