„Uległość” to profetyczny zapis tego, co dziś dzieje się nad Sekwaną, gdzie w wyborach parlamentarnych ostatecznie zwyciężyła opcja skrajnie lewicowa, nawet nie prorosyjska, ale komunizująca i przy tym nastawiona proimigrancko, tak że dotychczasowe polityki Paryża jawią się jak polityka umiarkowanego dialogu. Oczywiście na chaosie, jaki teraz czeka Francję, zyskają wszelcy radykałowie, w tym islamscy. Dlatego nie powinno dziwić, że pierwszymi, którzy o tym głośno mówią, są Żydzi. – Dziś jest jasne, że dla Żydów we Francji nie ma przyszłości.
Młodym mówię, żeby jechali do Izraela lub do bezpieczniejszego kraju – powiedział rabin Paryża Moshe Sebbag. Co jednak z innymi Francuzami, którzy w „trzecim świecie”, w jaki zmienia się ich kraj, również nie widzą dla siebie miejsca? Czy im współczuję? Oczywiście, jak jednak powiada internetowa „złota myśl”: jeśli importujesz do siebie trzeci świat, staniesz się nim. Pamiętajmy o tym, bo dla nas również nie ma Izraela.