Dlaczego o tym piszę? Otóż dyplom uniwersytetu z Unii Europejskiej stanowi wyznacznik prestiżu w nie tylko w państwach Europy Wschodniej, ale także Azji Centralnej (co widać na podanym wyżej przykładzie). Liczba ludności Uzbekistanu wynosi prawie 33 mln. To niewiele mniej niż liczba ludności Polski, zaś pośród krajów UE to państwo zajmowałoby – pod populacji – szóstą lokatę. Dodając natomiast do siebie ludność pięciu postsowieckich republik w Azji Centralnej (Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu) otrzymamy wynik na poziomie około 72 mln. Z prostego rachunku wynika, że jest to obszar – chociaż ciągle jeszcze stosunkowo słabo rozwinięty – o dużym potencjalne.
Chociaż poszczególne republiki leżące w Azji Centralnej mają swoje język, to jednak ich wspólnym (a często nawet drugim urzędowym) jest rosyjski. To właśnie on był językiem opisanego przeze mnie na początku spotkania. Łotwa zrobiła krok w dobrym kierunku, zmierzający do integracji tego obszaru z Europą. Sprawą Polski oraz Unii Europejskiej jako całości jest to, w jakim stopniu potencjał rozwojowy Azji Centralnej zostanie wykorzystany oraz którą drogą polityczną podążą wspomniane republiki.