Pamiętacie Państwo na pewno te słowa Rafała Trzaskowskiego z 2018 roku: „Na szczęście dzięki naszym staraniom te pieniądze nie przepadają, tylko te pieniądze będą mrożone. W związku z tym, jak my wygramy kolejne wybory, to te pieniądze zostaną odmrożone”. „KE zaakceptowała plan PL wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu. PL jako jedyny kraj w tej procedurze ma zgodę, by zrobić mniejszy wysiłek fiskalny w przyszłym roku, a większy w kolejnych latach. KE uwzględniła polskie wydatki na obronę. W-wa wykorzystała wszystkie możliwe wyjątki.” – to już korespondentka RMF FM w Brukseli, Katarzyna Szymańska-Borginon, teraz, pod koniec listopada 2024 roku. Co łączy te wypowiedzi?
W informacji, przekazanej przez korespondentkę, tak naprawdę dobra wydaje się tylko jedna wiadomość – uwzględnienie wydatków na obronę jako okoliczności, nazwijmy to, łagodzącej przy wdrażaniu procedury nadmiernego deficytu. Choć jednak Szymańska-Borginon wiele szczegółów pomija, być może ograniczona formą wpisu na portalu X, to i u niej znajdziemy kluczową informację: w 2025 Unia da nam jeszcze trochę odetchnąć, za to potem czeka nas bardzo trudny czas nadmiernego fiskalizmu.
A ten dotknie wszystkich obywateli, choć oczywiście klasa rządząca i jej bogaci przyjaciele są na te poświęcenia gotowi, licząc zapewne na to, że będąc w najlepszej dziś pozycji zwyczajnie ich nie zauważą. Jednak nawet ich dotknie część zmian, które znalazły się w zaakceptowanych propozycjach i może tym tłumaczyć należy tak bezceremonialny i żarłoczny skok na kasę w instytucjach i spółkach z udziałem SP. Plan Tuska na swoim X podsumował Adrian Biernacki, były rzecznik polskiego przedstawicielstwa przy UE.
Wymieniam więc za nim: „zamrożenie nominalnej wartości świadczeń na Rodzina 800 Plus i Aktywny Rodzic; likwidacja obniżonej stawki VAT na żywność; wycofanie wsparcia państwa zw. z cenami energii; systematyczny wzrost akcyzy; wzrost długu publicznego z 49.6% PKB w 2023 r. do 61,2% w 2028 roku; wzrost inflacji z 3,6% w 2024 roku do 5,0% (!) w 2025 roku a także wzrost cen prądu minimum o 25% i gazu o 20% w 2025 r. wzrost obsługi długu do 2.8% PKB w 2033 r.; prognozę spowolnienia wzrostu PKB do 1.2% (!) w 2028 r., wreszcie - zamrożenie kwoty wolnej.
Sporo tego. Już wiecie Państwo, czemu przypomniał mi się Trzaskowski sprzed lat? Kiedyś Unia odbierała nam należną kasę, by szantażować nas ekonomicznie. Teraz pozwala o rok przesunąć cięcia, wynikłe z nieudolności jej pupili, tym samym jeszcze bardziej je potem intensyfikując, by znów wpłynąć na wynik wyborów w Polsce.