Dziewięć lat temu, 18 czerwca 2014 r., funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wkroczyli do redakcji tygodnika „Wprost”, chcąc zabezpieczyć komputery i nośniki danych w związku z aferą taśmową. Takie obrazki żywcem wyjęte z działań reżimów na Białorusi i w Rosji miały miejsce dziewięć lat temu, gdy na czele rządu stał Donald Tusk.
Ten sam, który dziś broni rzekomo wolności mediów i krzyczy o zagrożeniu praworządności. Niektórzy jednak zapomnieli, co działo się przez ostatnie półtora roku rządów PO-PSL, jak bardzo opresyjne działania, niemające nic wspólnego z państwem demokratycznym, podjęły służby po ujawnieniu afery taśmowej. Sam przekonałem się o tym, zapoznając się ze ściśle tajnymi materiałami m.in. Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którą kierował gen. Piotr Pytel. Niestety nikt za te działania nie poniósł żadnej odpowiedzialności.