To też najlepszy przykład tego, gdzie środowisko Iustitii oraz Waldemar Żurek mają praworządność. W przypadku ministra sprawiedliwości – również własne deklaracje. Jeszcze 30 września w wywiadzie dla WP Żurek zapewniał, że trzeba ważyć wyższe dobro, a w związku z tym wyroki nieakceptowanych przez niego sędziów pozostaną w mocy, by nie rodzić ogromnego chaosu. Jednak po decyzji sędziego Henryka Komisarskiego, który podważył status Daniela Jurkiewicza, nie zaprotestował, a nawet próbował szantażować prezydenta Karola Nawrockiego: albo podpisze on jego bubel „praworządnościowy”, albo sądownictwo zostanie wysadzone w powietrze tak jak wyrok na zabójcy z Puszczykowa. A że w optyce Iustitii sędzia Komisarski jest neosędzią, bo opiniował merytoryczne przygotowanie Jurkiewicza – i to bardzo pozytywnie – dla KRS w 2020 r.? Kogo to w rządzie obchodzi. Cierpią na tym obywatele. Stąd aktywność KO, która przerzuca odpowiedzialność za skandaliczną decyzję na Zbigniewa Ziobrę.
Unieważnić Iustitię
Unieważnienie wyroku na potrójnym mordercy Serhiju T. w Poznaniu – nie wiadomo zresztą, jak w praktyce mogło się ono dokonać, skoro o kasacji nie decydował uprawniony do tego Sąd Najwyższy – jest największym skandalem w sądownictwie tłamszonym przez obecny obóz władzy.