Uśmiechnięta władza i jej trolle zaczynają kręcić przy wyborach. Coraz liczniej pojawiają się głosy, że czas unieważnić wybór prezydenta z powodu rzekomych masowych fałszerstw wyborczych. Temat ten przebił się już do mediów PO. Czy Platforma faktycznie jest gotowa na taki ruch? Wątpliwe, chociaż jak pokazało ostatnie kilkanaście miesięcy, Tusk jest zdolny do wszystkiego. Jednak nawet on, najprawdopodobniej, nie dostanie koniecznego dla niego glejtu międzynarodowego, żeby bawić się w unieważnienie, a następnie powtarzanie wyborów. Nie znaczy to jednak, że temat „fałszerstw” zniknie z wokandy publicznej. Odwrotnie. Stanie się on jej konstytutywnym elementem. Jest to bowiem idealne narzędzie propagandowe dla Tuska z wielu przyczyn. Po pierwsze, zagłusza pytania o prawdziwą próbę skręcenia wyborów, czyli ujawnione, finansowane zewnętrznie hejterskie kampanie, wymierzone w przeciwników Trzaskowskiego. Po drugie, pozwala zająć czymś zarówno swoje media, jak i ten najwierniejszy, najbardziej betonowy elektorat, który na ten moment jest podstawową nadzieją Tuska na przetrwanie. Po trzecie, i może najważniejsze – pogłębia wewnętrzny chaos w Polsce, zaostrza i tak już niesamowity konflikt w naszym społeczeństwie. Każda kolejna zadyma, każda medialna awantura, która zajmie czymś opinię publiczną, odsuwa od Tuska pytania o jego porażkę, a więc i o zasadność jego dalszego trwania w polskiej polityce. Dlatego na ten moment jedyną szansą uśmiechniętego premiera jest sianie jak największego zamętu i dezinformacji. Jego fanatycy, spod znaku Silnych Razem i Giertycha, z ochotą przystąpią do tego zadania. Są przecież do tego przygotowani, poprzez konsekwentne pranie mózgu bredniami o faszyzmie, nazizmie i reżimie, od lat. Sam zresztą fakt, że ostatnio, jeśli chodzi o politykę, Giertych „ruszył z kopyta”, pokazuje, w którym kierunku pójdzie uśmiechnięta władza Tuska. Ma być jeszcze ostrzej, jeszcze głupiej, jeszcze bardziej radykalnie.
Unieważnią wybory?
Każda kolejna zadyma, każda medialna awantura, która zajmie czymś opinię publiczną, odsuwa od Tuska pytania o jego porażkę, a więc i o zasadność jego dalszego trwania w polskiej polityce.