Po konflikcie o zboże z Ukrainą jest konflikt o tiry. Polscy przewoźnicy blokują przejścia graniczne z Ukrainą i nie przepuszczają samochodów ciężarowych. Domagają się, by Unia Europejska wprowadziła dla ukraińskich firm przewozowych specjalne zezwolenia na przewóz towarów komercyjnych – z wyjątkiem przewozów na potrzeby humanitarne czy armii.
To analogiczny problem do konfliktu o import ukraińskiego zboża. UE wprowadziła w zeszłym roku wiele ułatwień dla ukraińskich firm. Okazują się one konkurencyjne, problem w tym, że, jak widać, aż za bardzo – bo Ukraina nie jest w UE. Dlatego nie obowiązują tam restrykcyjne regulacje unijne, podwyższające standardy pracy, jakość usług czy towarów z różnych branż. Firmy ukraińskie są tańsze, bo nie muszą się stosować do rozbudowanych przepisów. Te problemy i konflikty na tle gospodarczym rozgorzały więc w dużej mierze dlatego, że Ukraina nie jest we wspólnocie europejskiej. Dlatego dobrze, że wreszcie w tym miesiącu Komisja Europejska zarekomendowała rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą (jak również Mołdawią). Ukraina w UE leży również w naszym interesie. Nie tylko jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, ale też gospodarkę.
Autor jest dziennikarzem TV Biełsat