Na pomoc Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, która może mieć kłopot z wejściem do II tury w wyborach prezydenckich, postanowił ruszyć Donald Tusk.
W Białymstoku straszył i roztaczał wizję niczym z sennego koszmaru, w której opisał Polskę jako kraj zdegenerowanej i pełnej agresji władzy, z „odorem przestępstwa, gangu i mafii” unoszącym się nad instytucjami państwowymi i tchórzliwym prezydentem. Zwłaszcza to ostatnie brzmi osobliwie w ustach polityka, którego styl rządzenia można określić jako strategię uników – tak, aby się nie narażać, nie podejmować trudnych i niepopularnych decyzji. Co innego Andrzej Duda, który nieraz pokazał, że jest politykiem samodzielnym, potrafi podjąć niepopularną dla swojej formacji decyzję, ale udowodnił też, że nie zatańczy tak, jak zagra mu opozycja.