Niesamowita jest degradacja polityki zagranicznej od czasów, gdy graliśmy pierwsze skrzypce, organizując ofensywę dyplomatyczną, która uratowała broniącego się przed agresją sąsiada. Donald Tusk, zamiast do Waszyngtonu czy Berlina, z którym podobno ma takie wspaniałe stosunki, podróżuje do Afryki. Zresztą sam na to solennie zapracował. Podczas kampanii prezydenckiej w USA stanął jednoznacznie po stronie kandydata demokratów. Wcześniej też bezpardonowo atakował Donalda Trumpa, a taka postawa nie buduje zdrowych relacji. Z kolei w Europie Polska została wyparta z Trójkąta Weimarskiego i zastąpiona przez Wielką Brytanię. W rezultacie jako największy frontowy kraj NATO mamy niewiele do powiedzenia. Generalnie jest jak zwykle – mocarstwa dogadują się ponad naszymi głowami.
Tusk w izolacji
Pominięcie Polski w decydujących rozmowach o pokoju na Ukrainie jest dowodem na faktyczną izolację naszego kraju.