To mieliby zastąpić Europejczycy. Powodem jest zaangażowanie USA w konflikt na Bliskim Wschodzie, ale też wokół Tajwanu. Prezydent elekt właśnie spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem w swojej posiadłości na Florydzie. W oświadczeniu napisano, że obaj „omówili zakres globalnych problemów bezpieczeństwa, przed którymi stoi Sojusz”. W przeszłości państwa członkowskie NATO były częstym celem ataków ze strony Trumpa, głównie dlatego, że większość nie spełniła wymogów dotyczących wydatków na obronę na poziomie 2 proc. PKB. Dobitnym przykładem niesubordynacji były Niemcy. Z otoczenia prezydenta elekta już płyną sygnały, że bezpieczeństwo wymaga większych pieniędzy. I słusznie.
Trzeba wyłożyć pieniądze
Według niektórych opinii pojawiających się w światowych mediach Donald Trump pozostawi amerykański parasol nuklearny nad Europą, a także bazy lotnicze i marynarkę wojenną wokół kontynentu. Może jednak zdecydować się na wycofanie części piechoty, artylerii, pojazdów pancernych i logistyki.