Ciekawe, czyich głosów słuchał, gdy PO uchwalała tę skandaliczną podwyżkę, i czyich posłucha, gdyby Platforma wygrała wybory parlamentarne? PO traktuje Warszawę jak poletko doświadczalne. Jak karbowy tłucze po twarzy pańszczyźnianego chłopa, testując jego odporność na upokorzenia. W omawianym przypadku PR-owski rachunek zysków i strat nakazał taktyczny odwrót, bo nawet medialni funkcjonariusze „tefałenów”, zapewne po analizie kosztów własnych mieszkań, zaczęli robić uczciwe materiały. Jednak nie miejmy złudzeń – Rafał Trzaskowski będzie nadal prowokował możliwie najskrajniejsze emocje, widząc w tym jedyną szansę dla swojej formacji. Ma być ciągła awantura. O wszystko. Nazwy ulic, pomniki, opłatek czy muzeum KOD. A nuż uda się powtórzyć operację „Krzyż” z 2010 r.! W emocjach bowiem niknie racjonalny dyskurs. A gdy rozum śpi, rodzą się upiory, które mogą przywrócić władzę postkomunistycznej oligarchii.