Mnie także z wieczornym dziecięcym nasłuchiwaniem przez okno, bo niedaleko bloku na Szydłowskiej jeździły tramwaje nr 9, 11 i 24. Każdy odróżniałem „na słuch”. Kojarzą się z tramwajarkami z Czerwca 1956, a także z odpowiedzialnością motorniczych, co wożąc codziennie do szkoły te same dzieci, otaczają je opieką. Udekorowanie jakimś syfem naszej bimby to coś, jakby sprzedać deweloperom Stare Zoo albo park Sołacki. Wydaje się, że Jaśkowiak nie rozumie, jak bardzo przegiął. I że to punkt zwrotny, gdy chodzi o jego starania o drugą kadencję.