Szef TVP Sport długo milczał podobno z powodu wielkich emocji, ale w końcu nie wytrzymał i jednak skomentował zawieszenie Przemysława Babiarza.
Jakub Kwiatkowski, sprawny szef PR w reprezentacji Polski, zajmujący się obsługą medialną i rzecznikowaniem PZPN, postanowił wystąpić w roli barana. Tylko tak da się skomentować jego – wybaczą szanowni Państwo – popłuczyny, które wydusił, męcząc klawiaturę w środku wrzawy. „Bardzo cenię i szanuję Przemysława Babiarza jako wybitnego dziennikarza, co nie zmienia faktu, że komentarzem sprzeniewierzył się misji, którą nam, jako dziennikarzom sportowym telewizji publicznej, powierzono” – napisał w przydługawym oświadczeniu, które nijak ma się do meritum. Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich była na wskroś polityczna – pal licho utwór „Imagine” Johna Lennona, ale narzucanie jedynie słusznej, postępowej, antykatolickiej i prześmiewczej wizji świata już do takowych każdy rozsądny obserwator zaliczy.
Babiarz miał prawo to – lekko, dodajmy – skrytykować. Jeśli za coś takiego się go zawiesza, to znaczy, że są oni co najwyżej tępymi zamordystami, a nie demokratami, dziennikarzami czy menedżerami. Panie Kwiatkowski, dałby sobie Pan spokój z funkcjami, które Pana przerastają. Po co się dawać tak poniewierać?