Gen. Jarosław Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), jest jednocześnie szefem rządowej komisji, która ma zbadać rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce w ostatnich 20 latach.
Problem w tym, że jako szef tej komisji powinien prześwietlić swojego zastępcę w SKW płk. Krzysztofa Duszę. To właśnie on był jednym z architektów zawarcia w 2013 r. umowy o współpracy między SKW (wówczas również był jej wiceszefem) a rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Tą samą, która przygotowywała plany inwazji Rosji na Ukrainę. Do dziś nie wiadomo, jak faktycznie wyglądała ta współpraca, do jakich materiałów i tajemnic polskiej armii funkcjonariusze rosyjskich służb mieli dostęp. Trudno jednak się spodziewać, aby komisja Tuska, kierowana przez Stróżyka, zajęła się wyjaśnieniem tej sprawy. Tym bardziej że szef komisji zwrócił się właśnie do wiceszefa SKW o materiały potrzebne do prac mających „wyjaśnić” rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce.